Tarnów. Trzy lata opóźnień to mało. Wiadukty wciąż rozgrzebane
Tarnów. Gdyby opierać się na pierwotnych, prezentowanych w 2012 roku harmonogramach prac przy tarnowskich wiaduktach kolejowych, to wszystkie utrudnienia z tym związane powinny skończyć się ponad trzy lata temu.
Najnowsze informacje, podawane przez PKP Polskie Linie Kolejowe, nie napawają optymizmem. Okolice czterech wiaduktów w centrum miasta będą rozkopane jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy, komplikując życie przede wszystkim kierowcom. Przejazd pod trzema z nich jest bowiem całkowicie zamknięty, a to oznacza konieczność jeżdżenia kłopotliwymi objazdami i potęguje korki w mieście.
- Kolejarze odcięli nam wygodny dojazd do centrum. Z jednej strony zamknęli przejazd przez tory przy alei Tarnowskich, z drugiej pod wiaduktem przy ulicy Gumniskiej. Rozumiem, że te remonty musiały zostać kiedyś zrobione, tylko czemu trwa to już tak długo? - irytuje się Tadeusz Olszówka, mieszkaniec okolic ul. Lotniczej pod Górą św. Marcina. Obecnie, aby dostać się do centrum, kilka tysięcy osób, które mieszkają po południowej stronie torów, jest skazanych na korzystanie z „wąskiego gardła”, czyli przejazdu pod wiaduktem przy ulicy Tuchowskiej lub wiecznie zakorkowanymi ulicami: Okrężną i Lwowską.
Czytaj więcej:
- Jak z opóźnień tłumaczy się PKP?
- Wiadukty zmorą Tarnowa
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.