Tam sklerotyk, tu niemota. Ile jeszcze poczekamy na eksmisję tartaku?
To się w głowie nie mieści. Żyjemy w kraju, w którym żabka potrafi wstrzymać budowę ważnej drogi ekspresowej, a jeż – opóźnić rozbiórkę ruin lodowiska w centrum miasta.
Żyjemy też w kraju, w którym ekologom udaje się wszcząć larum na całą Europę i w rezultacie ocalić puszczę, a pośrednio zwolnić ministra środowiska – personę, zdawałoby się, nie do ruszenia. I w tym samym kraju w sobotę nie udało się zapobiec zatopieniu tysięcy stanowisk lęgowych nad Wisłą, pomiędzy Włocławkiem i Gdańskiej, w tym w Fordonie. Wyższa o metr woda zmyła jaja rybitwy rzecznej i białoczelnej, sieweczki rzecznej, piskliwca czy jaskółki brzegowej.
Polityczni przeciwnicy wojewody mówią, że nieporadność przy przeprowadzaniu eksmisji ma na celu osłabienie szans prezydenta Bruskiego w jesiennych wyborach. Więcej w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.