Tajemnice Całunu Turyńskiego. "Budzi zainteresowanie, kontrowersje, wiarę i zdumienie"

Czytaj dalej
Katarzyna Kachel

Tajemnice Całunu Turyńskiego. "Budzi zainteresowanie, kontrowersje, wiarę i zdumienie"

Katarzyna Kachel

To nie jest zwykłe płótno. Ten najlepiej przebadany obiekt historyczny na świecie, rozpala emocje od lat. - Budzi zainteresowanie, kontrowersje, wiarę i zdumienie. To wciąż naukowa zagadka, w której głównym pytaniem jest: Kim jest człowiek z całunu? - mówi Krzysztof Sadło, który był przez lata kustoszem wystawy poświęconej Całunowi Turyńskiemu w Centrum Jana Pawła II w Krakowie.

Jak wielu osłupiało na Jego widok, tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi, tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego. (Księga Izajasza).

Całun Turyński. Co o nim wiemy?

Zobaczcie: całun, w którym wedle tradycji miało być owinięte ciało Chrystusa jest dużym lnianym płótnem; liczy sobie 4,4 metra na 1,1 metra. Jest utkany jodełką typu Z. Co ciekawe, jak zauważa Krzysztof Sadło, w Europie takich krosien, pozwalających na wykonanie właśnie takiej tkaniny nie znano do końca średniowiecza. Znano je za to w starożytnej Syrii, Persji i w Indiach, co mogłoby wskazywać na jej pochodzenie.

To, co zwraca uwagę, kiedy zaczynamy przyglądać się całunowi, to dziury i wypalenia. Tak właśnie zapisała się jego historia. Zapewne zwrócicie uwagę na regularnie powtarzającą się trójkątna dziurę, która, jak mówi Krzysztof Sadło, powstała w wyniku pożaru w 1532 roku, który wybuchł w Chambery, gdzie relikwia była przechowywana. Złożona 24-krotnie w kostkę spoczywała w relikwiarzu, w kaplicy, która zaczęła płonąć. Ratowano ją, stąd pewnie ślady wody i gaszenia, które również dostrzeżecie na materiale. Zobaczymy na nim także równoległe przypalone linie, zapewne też pozostałości po tym wydarzeniu. Zanieczyszczenia, smugi, które ujrzycie, związane są z historią całunu i jego kultem, kiedy podczas publicznych wystawień chodzono wokół niego ze świecami czy kadzidłami. - Ale to co najważniejsze nie wyłania się od razu - podkreśla Krzysztof Sadło.

Co możemy odczytać z całunu?

Gdy się przyjrzymy dokładnie, zobaczymy, że płótno nosi ślady zwłok mężczyzny. Są charakterystyczne dla torturowanego i ukrzyżowanego ciała. To człowiek dobrze zbudowany, wysoki, mający około 179-183 cm wzrostu. Nie da się, jak podkreśla nasz przewodnik, określić tego dokładnie, bo płótno to materiał, który kurczy się i rozciąga, nie wiemy też, jak ściśle opinał się wokół ciała zmarłego. Sylwetka jest na pewno atletyczna. I gdyby szukać odpowiedzi, kim jest człowiek z całunu w Biblii, to Chrystus właśnie taką sylwetkę posiadał. Nazywany jest na jej kartach terminem „tekton”, co oznacza z greki „cieśla”. I choć dziś cieśla kojarzy nam się z zawodem stolarza, wówczas był to zawód czy rzemiosło związane z obróbką drewna, ale także ciężkich surowców, jakimi były kamień i żelazo.

W jaki sposób doszło do utrwalenia ciała na materiale? Do dnia dzisiejszego naukowcy nie potrafią tego wyjaśnić. Wizerunek nie jest, jak dawniej myślano, śladem potu, oleju czy śladami rozkładu. Żadna z teorii, także ta związana z fałszerstwem, nie daje odpowiedzi, jak mogło powstać odbicie. Jest ono skutkiem kombinacji reakcji chemicznych.

Całun Turyński cały czas budzi wielkie emocje i zainteresowanie

Całunem zajmowali się wybitni specjaliści wielu nauk, stosując świetne aparatury, lasery, izotopy, wykorzystując najnowsze odkrycia technologii. Pobierali z niego próbki, analizowali i stwierdzili, że rany na płótnie są autentyczne, a krew jest ludzka. Nie potrafili jednak odpowiedzieć, kim jest człowiek na płótnie i jak powstało odbicie. Amerykańscy badacze ocenili, że całun musiał pochodzić z Bliskiego Wschodu, na co wskazują między innymi pyłki roślin z tamtego regionu i że człowiek owinięty w materiał został ukrzyżowany. Badacze śladów krwi ustalili, że miał grupę krwi „AB”, bardzo bogatą w bilirubinę. Bilirubina zaś kumuluje się we krwi wtedy, gdy człowiek bardzo cierpi. - Mimo rozwoju nauki i techniki nie jesteśmy w stanie nawet w laboratorium dziś takiego wizerunku człowieka na płótnie uzyskać - zauważa Krzysztof Sadło.

Męki zapisane na płótnie

Z płótna można odtworzyć, zrekonstruować mękę Chrystusa. Są na nim ślady bicia po twarzy i głowie, a odcisk opuchniętych policzków świadczy o uderzeniach zadawanych kostkami rąk i pięściami. Na całunie odcisnęła się porwana broda, pęknięty nos i szrama rozcinająca policzek, która prawdopodobnie powstała od uderzenia czymś twardym w twarz. Na odbiciu tylnej sylwetki są ślady biczowania. Ponad 120 ran między karkiem a piętami, cięte, szarpane, miażdżone. - Wielka skala okrucieństwa - podkreśla nasz przewodnik. - Biczowanie, oprócz tych zewnętrznych obrażeń, powodowało też obrażenia wewnętrzne, krwotoki, zatrzymanie pracy nerek.

Z przodu i z tyłu głowy widać rany od korony cierniowej. Korona ta miała kształt hełmu, który ranił całą głowę. Ojcowie Kościoła pisali, że przypominała czepiec. Na całunie są także ślady związane z drogą krzyżową; wytarte ramiona i łopatki są przyczyną niesienia czegoś chropowatego, ciężkiego na plecach. Nie wiadomo, czy dźwigana była belka poprzeczna, czy cały krzyż. Jeden bark jest załamany, jak po urazie. Czytając w ten sposób całun, dostrzeżemy potłuczone kolana, oderwaną rzepkę. Z całunu możemy odtworzyć także sposób ukrzyżowania.

Widać, że stopy były przybite bezpośrednio do belki, bez użycia podpórki czy podkładki. Ręce były przybite za nadgarstki, dokładniej w miejscu pomiędzy kośćmi nadgarstka, zwanym szczeliną Destota. Zdaniem lekarzy właśnie ten ból, związany z uszkodzeniem nerwu pośrodkowego, mógł być największy.

Człowiekowi z całunu przebito bok włócznią - podkreśla Sadło. I choć w Ewangelii nie ma ani słowa o przebitym sercu, tak utrwaliło się w tradycji. Wypłynąć z niego miała krew i woda. I to też potwierdzałyby plamy na całunie. Bok został przebity po śmierci. Czy serce człowieka z całunu pękło? Ewangelie Mateusza i Marka mówią o rozdzierającym krzyku, wydanym na krzyżu przez Jezusa, co mogłoby to potwierdzać.

***

Wystawa w Muzeum św. Jana Pawła Wielkiego nosi tytuł "Kim jest człowiek z całunu". Przychodzą na nią ludzie wierzący, dla których całun to zwierciadło Ewangelii. Refleksja nad całunem każe bowiem uświadomić sobie, że widniejący na nim wizerunek jest ściśle związany z tym, co Ewangelie opowiadają o męce i śmierci Jezusa. I przychodzą niewierzący, dla których całun to zagadka naukowa, ciekawostka, kontrowersja. A dla ciebie? Kim dla ciebie jest człowiek z całunu?

Muzeum św. Jana Pawła II mieści się w Krakowie przy ulicy Totus Tuus 30.

Więcej TUTAJ.

Katarzyna Kachel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.