Majka Lisińska-Kozioł, Artur Gacredakcja

Szpilka przeżył. To był „tylko” ciężki nokaut. Co stało się z mózgiem Polaka?

Majka Lisińska-Kozioł, Artur Gacredakcja

Zawodowy bokser potrafi przyłożyć z siłą 400-500 kilogramów. Uderzenie, po którym Artur Szpilka runął nieprzytomny na deski ringu, mogło spowodować ogromne spustoszenie we wnętrzu czaszki.

Niemal każdy pięściarz jest po walce ciężko pobitym człowiekiem. Potrzebuje nawet miesiąca, by dojść do siebie. Po latach może się też okazać, że jest osobą niepełnosprawną - mózg człowieka to delikatna materia. Lekarze mówią, że nokautujący cios bywa groźny dla życia, ale także te słabsze uderzenia mogą prowadzić do poważnych urazów. Ogłuszają i powodują, że pięściarz przestaje panować nad swoim ciałem. Nie jest wtedy w stanie skutecznie się bronić, choć nadal trzyma się na nogach. Sędzia zwykle nie przerywa walki, bo urazów mózgu nie widać...

Zawodowy bokser potrafi uderzyć z siłą 400-500 kg, a jego pięść może poruszać się z prędkością 50 km/godz. Podczas walki Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką Polak otrzymał 230 ciosów. Wyliczono, że obrywał siedem razy na minutę.

Kilka tygodni temu w hali Barclays Center na nowojorskim Brooklynie Artur Szpilka stanął w ringu naprzeciwko Amerykanina Deontaya Wildera. Kibice liczyli, że jako pierwszy Polak zdobędzie tytuł zawodowego mistrza świata w wadze ciężkiej. Tymczasem pod koniec 9. rundy nasz zawodnik popełnił poważny błąd techniczny i Amerykanin trafił prawym sierpowym w jego szczękę. Szpilka runął na deski i stracił świadomość.

Do tej chwili Polak walczył skutecznie, choć nie tylko zadawał, ale też przyjmował ciosy

Dzięki napinaniu mięśni potrafił chronić swoje narządy wewnętrzne, na przykład wątrobę. Ale głowy w ten sposób ochronić się nie da. Z grubsza rzecz biorąc, porównać ją można do wielkiego melona umocowanego na dosyć sprężystej nodze, czyli szyi. Wewnątrz tego melona znajduje się delikatny mózg - miąższ otoczony przez płyn mózgowy pełniący rolę amortyzatora.

- W razie mocnego uderzenia mamy do czynienia ze stłuczeniem mózgu typu contr-coup - mówi prof. dr hab. med. Marek Moskała, ordynator Oddziału Klinicznego Neurochirurgii i Neurotraumatologii Krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Ten sam, który przed laty leczył czeskiego skoczka Jana Mazocha po jego tragicznym upadku w Zakopanem. - Contr-coup polega na tym, że gdy zostanie zadany cios podbródkowy i głowa odchyli się do tyłu, dochodzi do tzw. przeciwuderzeń; mózg uderza w kość czołową, a potem w potyliczną wewnątrz czaszki - tłumaczy profesor.

Stłuczenie mózgu powoduje występowanie drobnych wybroczyn krwawych w korze mózgu i w tzw. istocie białej. Urazy występują najczęściej w płatach czołowych i skroniowych.

Obszar urazu powiększa się zwykle w ciągu doby, ale bywa, że nawet kilka dni po zdarzeniu. Powstałe uszkodzenia widoczne są dopiero podczas rezonansu magnetycznego. Natomiast wskazówkami do wykrycia lekkiego bądź ciężkiego uszkodzenia mózgu może być okres utraty przytomności (tzw. knock-out) i takie objawy występujące po walce, jak zaburzenia czucia, bóle głowy, wymioty, zaburzenia pamięci, widzenia i mowy oraz drgawki. Małe stłuczenia nie muszą dawać objawów, ale częste przyjmowanie ciosów - przez bokserów, futbolistów amerykańskich, hokeistów czy kick-bokserów - może spowodować u nich trwałe uszkodzenie mózgu.

Przykładem tego są losy pięściarza wagi ciężkiej Magomieda Abdusałamowa

„Rosyjski Tyson” nie został co prawda znokautowany przez Mike’a Pereza, ale przegrał na punkty po heroicznej walce, w której zainkasował ponad 300 uderzeń (w tym 171 mocnych). Z ringu w Madison Square Garden Theatre zszedł o własnych siłach, a jego dramat rozegrał się w szpitalu. W mózgu Abdusałamowa, uskarżającego się na ból głowy, wykryto zakrzep krwi, więc wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Jednocześnie usunięto mu fragment czaszki celem zminimalizowania obrzęku. Obecnie życiu „Mago” nic nie zagraża, ale skutki urazu wydają się nieodwracalne. Z opublikowanego w styczniu reportażu „New York Timesa” dowiadujemy się, że Abdusałamow jest częściowo sparaliżowany, nie mówi i wymaga całodobowej opieki.

Najmniej poważnym następstwem urazu jest stłuczenie lub krwiak w obrębie tkanek powierzchownych głowy.

Widocznym na skórze obrażeniom - siniakom - towarzyszą zwykle ból i zawroty głowy. Mogą one trwać kilka godzin lub dni, w rzadkich przypadkach tygodni. W badaniu neurologicznym nie stwierdza się wtedy objawów uszkodzenia mózgu. Bezpośrednio po urazie może jednak wystąpić tzw. uszkodzenie pierwotne: ściśnięcie, naciągnięcie lub przerwanie ciągłości tkanki. W wyniku uszkodzenia pierwotnego rozwija się uszkodzenie wtórne. Może powstać nawet w odległym czasie od chwili, w której doszło do urazu. Pogarsza ono stan pacjenta i zmniejsza rokowanie wyzdrowienia.

Artur Szpilka, zaraz po walce, został poddany tomografii głowy, a druga maszyna kompleksowo zbadała całe jego ciało na wypadek urazów wewnętrznych lub złamań. Jednocześnie podpięto mu kroplówki nawadniające organizm. Wyniki podano od razu. Były dobre.

Lekarze dziwili się nawet, że pacjent po takim nokaucie nie ma krwiaka, a jedynym śladem walki jest poobijana twarz. Mimo to Szpilka miał zostać na noc w szpitalu, ale stwierdził, że czuje się dobrze i wypisał się na własne żądanie. Nie było to rozsądne posunięcie, bo pogorszenie stanu zdrowia boksera mogło nastąpić znacznie później.

Mama pięściarza Jolanta Szpilka-Ziemiecka wciąż nie ma pewności, czy skutki nokautu nie dadzą o sobie znać wraz z upływem czasu. Dlatego w planach Szpilka ma ponowne badania.

Bezpośrednią przyczyną nokautu jest ucisk na nerwy w rdzeniu kręgowym spowodowany odskakującą do tyłu czaszką lub mocnym obróceniem się głowy. Powstaje wówczas niedotlenienie układu nerwowego i chwilowa utrata świadomości. Dochodzą do tego jeszcze takie zjawiska, jak zaburzenie błędnika, ewentualnie urazy mózgu.

- Ważną rolę w bronieniu się przed nokautem pełnią więc mięśnie karku i szyi, które trzymają głowę na miejscu i nie pozwalają jej za bardzo odskoczyć w tył - mówi profesor Moskała.

Powalić przeciwnika na deski można też serią ciosów, bo każdy następny potęguje skutki po poprzednim. Często obserwowano, że po trwających wiele rund pojedynkach, które nie zakończyły się nokautem, kłopoty zawodników pojawiały się po zejściu z ringu, w szatni - ból głowy, nudności, problemy z widzeniem. Ich ofiarami często padali zawodnicy z lżejszych kategorii wagowych, bo choć nie dysponują siłą ciosu porównywalną z ciężkimi, to są w stanie wyprowadzić ich znacznie więcej.

Do mikrourazów dochodzi łatwo, bo mózg ma delikatną konsystencję, a tylko czaszka jest twarda. Kiedy więc np. spadniemy z roweru albo zainkasujemy uderzenie w głowę, pękają drobne mózgowe naczynia krwionośne i powodują niewielkie wewnętrzne krwawienia, które nie wywołują dolegliwości.

Do niedawna sądzono, że takie nieodczuwalne wstrząsy nie są szkodliwe. Dziś już wiadomo, że mogą powodować zaburzenia uwagi czy pamięci, a także spowalniać myślenie. Podobne problemy ma ponoć niemal 80 procent piłkarzy, którzy podczas meczów grają głową. Wykazały to badania sprawności umysłowej zawodników różnych dyscyplin przeprowadzone przez norweskich naukowców.

Wyszło na to, że groźne są nawet długie, wyczerpujące biegi. Okazało się, że osoby, które pokonują długie dystanse, mają poziom białka produkowanego jak przez zraniony mózg. Im więcej się go wykrywa, tym poważniejsze są mikrourazy i tym większe ryzyko zaburzeń funkcji intelektualnych oraz pamięci - tak samo wysoki jak u bokserów.

Naukowcy z Uniwersytetu w Göteborgu w Szwecji i Uniwersytetu Erciyes w Kayseri w Turcji, których wyniki badań zamieszczono jakiś czas temu w piśmie „Brain Injury”, twierdzą, że badanie krwi może pomóc wykryć uszkodzenia mózgu. Okazało się, że poziom białka - świadczącego o uszkodzeniu mózgu - jest wyższy u bokserów niż u pozostałych badanych i utrzymuje się nawet po dwóch miesiącach przerwy w boksowaniu. Oznacza to, że szkodliwe procesy toczą się, nawet jeśli zawodnik nie doznał w ostatnim czasie żadnego urazu głowy.

Najpoważniejszym objawem urazu mózgu jest utrata przytomności. Szpilka ocknął się po nokaucie dosyć szybko. Jego narzeczona - Kamila Wybrańczyk - przez kilkadziesiąt sekund klęczała przy nim, gdy leżał. Oddychał. Lekarze podnieśli mu powieki i światło z latarki skierowali w źrenice oczu, by sprawdzić ich reakcję. - Dotknęłam dłonią głowy Artura. Mówiłam do niego. Gdy usłyszał mój głos, otworzył oczy. Odetchnęłam z ulgą - wspomina kobieta.

Majka Lisińska-Kozioł, Artur Gacredakcja

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.