Mirela Mazurkiewicz

Świadek widział myśliwego, a on mówi, że go tam nie było

Były burmistrz twierdzi, że zna przepisy, wie  gdzie nie można strzelać i podejrzewa, że to mógł być kto inny i bez broni Były burmistrz twierdzi, że zna przepisy, wie gdzie nie można strzelać i podejrzewa, że to mógł być kto inny i bez broni
Mirela Mazurkiewicz

Mieszkaniec Namysłowa zgłosił funkcjonariuszom, że widział mężczyzn strzelających w pobliżu domów do koziołka. Jednym z nich miał być były burmistrz. Polityk zaprzecza, a policja od dwóch tygodni ustala, co się właściwie stało na osiedlu.

- To było jakieś 100 metrów od mojego domu, dlatego widziałem wszystko bardzo dokładnie - mówi świadek zdarzenia. Prosi, aby w gazecie nie podawać jego nazwiska, choć zgłaszając sprawę na policję zrobił to z otwartą przyłbicą.

- Oglądaliśmy z żoną w domu telewizję, w ogrodzie bawiło się dziecko. W pewnym momencie usłyszeliśmy strzał, więc wyszliśmy na taras, żeby zobaczyć, co się dzieje.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Mirela Mazurkiewicz

Na co dzień zajmuję się sprawami społecznymi, starając się rozwiązać problemy na pozór nie do rozwiązania. Nie boję się trudnych pytań i uparcie egzekwuję odpowiedzi na nie. Czasami wyprowadzając przy tym z równowagi moich rozmówców. Największą frajdę sprawia mi obserwowanie, jak słowo pisane może zmienić (i często zmienia!) rzeczywistość wokół nas. Relacjonuję najgłośniejsze procesy sądowe w regionie. Lubię błądzić w gąszczu paragrafów, ale staram się nie tracić przy tym z pola widzenia ludzi. Konsekwentnie upominam się o prawa zwierząt. Dwukrotnie byłam nominowana do prestiżowej nagrody dziennikarskiej Grand Press w kategorii „News” (za informację o seksaferze w opolskiej policji oraz za materiał „Zabrali matkę w nocy na oczach jej dzieci” o policjantach, którzy w nocy zabrali z domu kobietę, ponieważ nie zapłaciła 2,3 tys. zł grzywny, a dwoje jej małych dzieci umieścili w pogotowiu opiekuńczym). Jestem doktorem nauk społecznych z zakresu nauk o polityce.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.