
- Wszyscy wyszli na balkony i patrzyli, jak ludzie na dole się biją. Nikt nie reagował. Poszkodowana kobieta dopiero sama zadzwoniła na policję - mówi bydgoszczanka.
Do zdarzenia doszło przedostatniej nocy (z 14 na 15 lipca) na Błoniu w Bydgoszczy, około godz. 1.00. Kobieta szła ulicą ze znajomymi. Nie wiadomo z jakiej przyczyny grupka przyjaciół została zaatakowana przez mężczyzn. Świadkowie mówią, że napastników było pięciu.
- Wywiązała się bójka. Zrobił się hałas. Ludzie z pobliskich bloków wyszli na balkony zobaczyć, co się dzieje - opowiadają.
Telefon na policję
Opowiadają też, że nikt z obserwujących nie zainterweniował, chociaż gapiów było wielu. Nie zadzwonił po policję. Dopiero poszkodowana kobieta zaalarmowała służby. Zawiadomiła o pobiciu jej oraz jej znajomych.
Po nocnej bijatyce na bydgoskim Błoniu posypały się komentarze. Dlaczego ludzie nie reagowali? O tym w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.