Strażacy z OSP Żabno (gm. Miastko) nie mogli dozorować miejsca w Obrowie, w którym znaleziono niewybuch. Powrót do jednostki nakazał im wicekomendant powiatowy bytowskiej straży.
- Policjanci poprosili strażaków, aby przyjechali pilnować miejsca, w którym znaleziono niewybuch. Pojechało OSP Żabno. Teren został ogrodzony taśmami. Wtedy wicekomendant zawodowej straży w Bytowie nakazał powrót od jednostki, bo, jak uzasadniał, "straż nie jest od pilnowania bomby". Była też mowa o odpowiedzialności w razie sytuacji, gdy się komuś coś stanie. Strażacy wrócili. To dziwna sytuacja, bo tej pory strażacy ochotnicy zabezpieczali takie miejsca do czasu przyjazdu saperów - mówi jeden z miasteckich strażaków.
Czy zabezpieczenie niewybuchów leży w kompetencjach straży pożarnej, czy innych służb?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.