Strajk Sądeczan w obronie granic Polski
Mieszkańcy jak nigdy wcześniej stanęli ramię przy ramieniu. 18 lutego 1918 r. odbyła się największa manifestacja w dziejach miasta.
Na początku 1918 r. było już jasne, że bolszewicka Rosja wycofa się z wojny. Pokój zawarty z państwami centralnymi wzbudził niezadowolenie społeczne w Polsce. 9 lutego 1918 r. uzgodniono istnienie Ukrainy. Sygnatariusze ustalili, że tereny nowego państwa będą obejmować ziemie etnicznie polskie, do których pretensje rościli sobie przedstawiciele Polski. W tym czasie w Nowym Sączu bardzo aktywnie działało środowisko niepodległościowe. Uroczyście obchodzono rocznice legionowe, radowano się z aktu 5 listopada. Na początku 1918 r., można było już wyczuwać nie tylko nadchodzącą wiosnę, ale również niepodległość. Wiedzieli o tym Austriacy, widzieli sądeczanie. „Nie może zatem dziwić, że na wieść o podpisaniu pokoju przez bolszewicką Rosję i państwa centralne w mieście wrzało jak w ulu” - pisał Jan Krupa. 12 lutego 1918 r. w Sokole odbył się wiec. Głośno manifestowano przywiązanie do Polski. Wtedy padło hasło strajku generalnego. Wykrzyczał je ktoś z widowni. Oczywiście dostało się też przedstawicielom władz austriackich, jawnie wygrażano staroście, w którego osobie widziano przedstawiciela Wiednia. Dopiero później w domu dra Płochockiego na spokojnie omówiono plan strajku kolejowego i manifestacji. Szykowano jeden z największych protestów w dziejach miasta.
Czytaj więcej:
- Co się działo w Nowym Sączu w dniu strajku, 18 lutego?
- Kto podpisał protest przeciw pogwałceniu praw narodu polskiego traktatem w Brześciu?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.