Strajk nauczycieli w Toruniu. Nauczyciele odchodzą od tablic. W Toruniu do strajku przystąpić może 66 z 69 samorządowych placówek
8 godzin w placówce będą musieli spędzić strajkujący pedagodzy w Toruniu. Tak po konsultacji z miastem nakazują im przełożeni.
Po wczorajszym fiasku rozmów związkowców z rządem strajk 8 kwietnia wydaje się nieunikniony. Stanie 66 z 69 placówek prowadzonych przez toruński samorząd - w tym prawie wszystkie przedszkola ( z wyłączeniem PM nr 13 na Skarpie).
W SP nr 4 przy ul. Żwirki i Wigury wszyscy pedagodzy są gotowi powstrzymać się od pracy. Do opieki nad dziećmi zostanie tylko jej dyrektorka Izabela Ziętara.
- Zakładam najczarniejszy scenariusz, czyli strajk. Jeśli w poniedziałek wszyscy zadeklarują udział w proteście, będę zmuszona wystąpić do organu prowadzącego o zawieszenie zajęć - tłumaczy Izabela Ziętara.
Tymczasem lokalni działacze ZNP mają pretensje do samorządu, który nie jest tak wyrozumiały jak chociażby w niedalekim Grudziądzu.
- Czujemy się pokrzywdzeni, bo dotarły do nas informacje, że miasto przygotowało wzór zarządzenia, które nakazało podpisać dyrektorom placówek oświatowych - mówi Lidia Kowalska, wiceprezes ZNP w Toruniu. - Wynika z niego, że strajkujący mają spędzać w swoich placówkach 8 godzin, a nie tyle, ile wynika z planu lekcji.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.