Są bardzo pożyteczne, szczególnie dla rolników i sadowników, bo zjadają ślimaki i gąsienice. W Polsce są pod ochroną. Niestety, nie wszyscy to rozumieją, a kobieta, która chce ocalić ginące ropuchy, nie była dotąd traktowana poważnie.
Ta historia happy endem mogła się skończyć już miesiąc temu. Mogła, gdyby tylko ktoś w urzędzie docenił inicjatywę mieszkanki i z uwagą jej posłuchał, nie bagatelizując sygnalizowanego problemu. Już w lutym pani Mirela, mieszkanka Sierakowa Sławieńskiego w gminie Sianów zwróciła się do Powiatowego Zarządu Dróg w Koszalinie z prośbą o sezonowe zabezpieczenie przejścia dla ropuch w Sowieńskiem Młynie.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.