Srebro Kszczota, medal wyliczony co do milimetra

Czytaj dalej
Fot. Fot. andrzej banaś
Jakub Guder, Londyn

Srebro Kszczota, medal wyliczony co do milimetra

Jakub Guder, Londyn

Fascynujące jest to, że gdy słucha się naszego wicemistrza świata, to tak jakby wszystko było w tym jego starcie perfekcyjnie zaprogramowane

Gdy polscy dziennikarze oglądali z korony Stadionu Olimpijskiego jego start, wszystko nie wyglądało tak dobrze. – Jest za daleko – rzucił ktoś nagle. Tylko że Adam Kszczot miał wszystko wyliczone, zupełnie jakby to nie był sport, tylko matematyczne równanie. Na ostatnim łuku wyszedł jak z procy, minął kilku rywali i wpadł na metę jako drugi, powtarzając w ten sposób swój sukces sprzed dwóch lat, z Pekinu. Nie podpalił się, nie zmienił planu, nie pogubił. Zrobił dokładnie to, co chciał.

Gdy słucha się Kszczota po takim wyścigu, imponuje precyzja, z jaką o nim opowiada. – 300 metrów, a na zegarze było 37 sekund, więc ci, co byli z przodu – tragedia. 24 „z małym” było pierwsze 200 m. To jest cholernie szybko, to musi kosztować. Ja miałem 25 sekund pierwsze 200. Potem leciałem swoje. Myślę, że poniżej 52 miałem 400 – rzucał jak z rękawa Kszczot zaraz po biegu.
Do tego dochodzi analiza przeciwników: McBride poleci jak wariat i to go zniszczy, o pozycję będzie walczył Bett, Aman będzie z przodu, o Amosie nie warto mówić, bo się przepychał, szarpał. – Trzeba biec ekonomicznie i czekać na jeden niepowtarzalny moment do ataku – tłumaczył Polak. Gdy się go słucha, to można zrozumieć, jak mocno musiał być sfrustrowany po igrzyskach w Rio de Janeiro, gdzie zabrakło go w finale. Bo czy przy tak idealnym planie może się coś nie udać?

W Londynie udało się wszystko. – Ale co, zwątpiliście przez chwilę? – rzucił Polak ze śmiechem do dziennikarzy TVP Włodzimierza Szaranowicza i Przemysława Babiarza, którzy podeszli mu pogratulować. Prawdę mówiąc, gdyby ten dystans to nie było 800 m, tylko może 60–80 więcej, to udałoby się wyprzedzić i Francuza Pierre’a-Ambroise’a Bosse’a.
– Dziś było skupienie, zgranie ciała i umysłu. Wszystko zagrało. To jest świetna rzecz, to co mi się tutaj przytrafiło – nie potrafił ukryć radości Polak. Swój medal zadecydował ciężarnej żonie Renacie. To już siódmy miesiąc, więc trudno się dziwić, że Kszczot w środę wrócił do Polski.

We wtorek naciskany pytaniami o przyszłość, o igrzyska w Tokio – nie chciał wychodzić tak daleko. Stwierdził, że myśli raczej o tym, żeby zakończyć ten sezon, poprawić swój najlepszy wynik w tym roku, który właśnie ustanowił finałowym biegiem w Londynie. To też pokazuje, jak skrupulatnie zaplanował ten start, te mistrzostwa.
– Miałem po Rio wątpliwości. Kto ich nie ma? 800-metrowiec to też człowiek. Ale jak ktoś nie ma wątpliwości, to znaczy, że wszystko ma w dupie. A jeśli ma, to nic z tego nie będzie – zauważył Polak.
Znamienne jest też to, że na 800 metrów – inaczej niż na pozostałych dystansach – znaczące role odgrywają Europejczycy. Wygrał Francuz, drugi był Polak. Czwarte miejsce zajął Brytyjczyk. – Europa zawsze była przy głosie lub – mówiąc szerzej – biali byli przy głosie. To jest dystans, w którym można powalczyć – stwierdził Kszczot.

– To był podobny wyścig do tego sprzed dwóch lat w Pekinie. Mogę być bardzo dumy z siebie, że mam drugi srebrny medal w tej trudnej konkurencji. Byłem tylko dwa kroki od złota i to mi daje dużo motywacji przed kolejnymi startami – dodał.
Co ciekawe, zwycięzca, Francuz Bosse, twierdził, że… nie miał żadnego planu na ten start. – Uwierzcie mi, nie miałem. Zrobiłem to, co czułem. Przyjechałem do Londynu w nie najlepszej formie. To najlepsza rzecz, jaka mi się zdarzyła. Zaskoczyłem siebie, zaskoczyłem wszystkich! – mówił uradowany 25-latek, który na ostatnich igrzyskach olimpijskich był czwarty.
Więc to jest ten pierwiastek zaskoczenia…
– Nie byłem pewien, co będzie chciał zrobić Pierre Bosse – wyznał Kszczot.

Jakub Guder, Londyn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.