Sprawdziliśmy, jak wielkopolscy politycy pracują przed wakacjami. A te będą dla nich bardzo długie

Czytaj dalej
Fot. red.
Norbert Kowalski

Sprawdziliśmy, jak wielkopolscy politycy pracują przed wakacjami. A te będą dla nich bardzo długie

Norbert Kowalski

Ponad 50 dni wakacji będą mieli w tym roku posłowie. Tak długa będzie przerwa między lipcowym a wrześniowym posiedzeniem Sejmu. Tymczasem sprawdziliśmy, jak obecnie politycy z Wielkopolski przykładają się do pracy. Poniedziałek zwyczajowo jest dniem dyżurów poselskich i senatorskich. Odwiedziliśmy biura polityków, by sprawdzić, którzy z nich rzeczywiście czekali na mieszkańców.

W Poznaniu najwięcej posłów wybranych do Sejmu zostało z listo PO. To Waldy Dzikowski, Szymon Ziółkowski, Jacek Tomczak, Bożena Szydłowska i Rafał Grupiński. W poniedziałek odwiedziliśmy biura poselskie pierwszych czterech. Podczas naszej wizyty na dyżurze poselskim obecny był jedynie Szymon Ziółkowski.

– Czasem coś wypadnie lub trzeba zrobić coś w terenie, ale staram się w 90 proc. przypadków być na miejscu. Skoro jesteśmy partią opozycyjną, to zgłasza się do nas mniej osób, bo ludzie idą tam, gdzie można realnie coś ugrać. Ale i tak mieszkańcy przychodzą z prośbami o interwencje w sprawach związanych z miastem, powiatem czy Urzędem Marszałkowskim, gdzie PO ma wpływy jeśli chodzi o rządy

– mówi Szymon Ziółkowski i dodaje: – Są też prośby o interwencje dotyczące remontów chodnika, czy ulicy. To może wyglądać prozaicznie z perspektywy biurka w Warszawie, ale dla tych ludzi to jest bardzo ważna sprawa. Jeśli np. matka spaceruje z wózkiem i dzieckiem, to zniszczony fragment chodnika może być bardzo irytujący.

Pozostałych posłów PO nie zastaliśmy w ich biurach. Waldy Dzikowski, jak nam mówił, obecny był od godz. 9.30 do południa.

– Później pojechałem, bo byłem umówiony na spotkanie. Moja praca nie zamyka się na siedzeniu przy biurku – tłumaczy Waldy Dzikowski.

Nie udało nam się także spotkać z posłem Tomczakiem oraz posłanką Szydłowską. W jej biurze usłyszeliśmy, że poseł Szydłowska była obecna rano.

– Nie ma czegoś takiego jak dyżury poselskie. To się utarło zwyczajowo, a biuro jest czynne codziennie. Wystarczy się umówić i można przyjść każdego dnia

– usłyszeliśmy od pracowników biura poselskiego Bożeny Szydłowskiej.

Jak wypadło sprawdzanie obecności u pozostałych parlamentarzystów z PO, PiS i Nowoczesnej? Tego dowiesz się z dalszej części artykułu. 

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Norbert Kowalski

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.