Marcin Kędryna

Spin doktorant. Nie każdy agent to od razu agent. Felieton Marcina Kędryny

Spin doktorant. Nie każdy agent to od razu agent. Felieton Marcina Kędryny
Marcin Kędryna

Płk Szczepan Głuszczak wrzucił na Facebook fragmenty wydanej w 1944 roku instrukcji OSS (późniejsze CIA) dla pracujących w terenie sabotażystów. Fragmenty mówiące o tym, jak sabotować wrogą organizację od środka. Dwadzieścia pięć punktów, z których zacytuję kilka:

– Nalegaj, by wszystko działo się zgodnie z procedurami, nigdy nie pozwalaj na pójście na skróty w celu przyspieszenia decyzji;
– Przemawiaj, dyskutuj tak często, jak to możliwe i jak najdłużej;
– Kiedy to możliwe przedstawiaj wszystkie sprawy zespołom do dalszego zbadania i rozważenia, staraj się, by zespoły były jak najliczniejsze, nigdy mniejsze niż pięcioosobowe;
– Walcz o precyzowanie komunikatów, protokołów i rezolucji;
– W przypadku kwestii wcześniej uzgodnionych, próbuj ponownie otwierać dyskusję na ich temat;
– Przydzielając zadania zawsze najpierw wypisz te nieistotne;
– Aby obniżyć morale, bądź miły dla nieefektywnych pracowników, daj im niezasłużone awanse, dyskryminuj wydajnych pracowników, niesprawiedliwie narzekaj na ich pracę;
– W czasie gdy krytycznie konieczne jest realne działanie organizuj spotkania i dyskusje;
– Mnóż procedury tak, by trzy osoby wykonywały pracę, do której wystarczyła by jedna;
– Zachowuj się głupio;
– Bądź drażliwy i kłótliwy, ale nie tak, by podpaść przełożonym.

Przeczytałem to ze dwa razy i naszła mnie konstatacja, że znam wielu urzędników, którzy zachowują się, jakby byli świetnie wyszkolonymi przez OSS dywersantami. Działają, jakby byli agentami obcych służb. Czy to znaczy, że są agentami obcych służb? Niekoniecznie. Ich modus operandi nie wynika wcale z kompetencji. Wręcz przeciwnie. Wynika z braku kompetencji.

Nie każdy kto działa w interesie obcego państwa, musi być tego państwa obcego państwa agentem.

Przypisuje się Leninowi słowa o полезных идиотах. Wielki Przywódca pożytecznymi idiotami miał nazywać zachodnich dziennikarzy, którzy zafascynowani radziecką Rosją pisali o niej wyłącznie dobrze, a nawet lepiej, pomijając fakty dotyczące terroru, głodu, biedy, zbrodni. Nie byli to opłacani przez Moskwę agenci wpływu. Robili to z własnego, szczerego przekonania. Naiwności. Ale bardziej zaślepienia, czy po prostu najzwyklejszej głupoty.

Głupota jest chyba największym sojusznikiem służb specjalnych. Głupota całych społeczeństw i pojedynczych tych społeczeństw przedstawicieli.

Jesienią 2014 roku wybuchła afera kilometrówek. Generalnie, chodziło o to, że posłowie rozliczali tysiące kilometrów pokonywanych samochodami, choć nijak nie można było tych tysięcy kilometrów uprawdopodobnić. Jednym z bohaterów afery był ówczesny marszałek sejmu Radosław Sikorski. Media przyczepiły się do niego za przejazdy zadeklarowane w czasie, gdy był ministrem spraw zagranicznych. Szef MSZ miał ustawowo ochronę Biura Ochrony Rządu. Czyli wszędzie był wożony beemką z kierowcą i ochroniarzem choć kilometrówkę rozliczył.

Media zaczęły go o to cisnąć. Marszałek Sejmu poszedł więc do Polskiego Radia, w którym na temat jazd prywatnym samochodem oświadczył: „Wielokrotnie byłem w Biskupinie, gdzie prowadziłem kampanię, rozdawałem ulotki.” Cóż, według „Zarządzenia Nr 8 Marszałka Sejmu z dnia 25 września 2001 r. w sprawie warunków organizacyjno – technicznych tworzenia, funkcjonowania i znoszenia biur poselskich”: „Ryczałt nie może być wykorzystywany na finansowanie działalności partii politycznych, organizacji społecznych, fundacji, na działalność klubów i kół poselskich oraz parlamentarnych, a także na finansowanie działalności charytatywnej i sponsorskiej oraz na prowadzenie kampanii wyborczej”.

Od tego czasu, zawsze kiedy ktoś po kolejnym, popularnym w Rosji występie Radosława Sikorskiego próbuje mi tłumaczyć, że to rosyjski agent, odpowiadam, że chyba raczej nie. Że pan Radosław chyba nie jest po prostu zbyt lotny. I, że winniśmy mu specjalną troskę, bo sam przecież ministrem obrony, czy spraw zagranicznych nie został.

Marcin Kędryna

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.