Sonik: posłowie zachowują się jak małe, źle wychowane dzieci
Inwektywy, okrzyki, wyrazy dźwiękonaśladowcze - to w polskim Sejmie norma. Jest grupa posłów, która - kiedy Marek Sowa wychodzi na mównicę - udaje sowę. Rozmowa z Bogusławem Sonikiem, który (z ulgą) wraca z Wiejskiej do Brukseli.
Pan ponoć między samolotami.
Trzeba znowu przyzwyczaić się do życia na walizkach.
Wraca pan do polityki europejskiej z ulgą?
Przede wszystkim z przyjemnością. Lubię tę pracę. Odnosiłem w niej sukcesy.
Miał pan dość pracy w polskim Sejmie?
Praca w polskim sejmie może dawać satysfakcję. Przyjmuje się prawo, które bezpośrednio dotyka życia publicznego - i ma na nie natychmiastowy wpływ. To daje większe poczucie „sprawczości”, choć sprawczość posłów opozycji jest mocno ograniczona. W Parlamencie Europejskim dotyka się problemów, które dotyczą całego świata, w każdym razie jego dużej części, ale proces legislacyjny jest tak długi, że rozporządzenia czy dyrektywy wchodzą w życie dopiero po roku, dwóch, czterech. Praca w polskim sejmie była więc ciekawą przygodą…
Czytaj więcej:
- Dowiedz się, ile tak naprawdę zarabiają europosłowie w Brukseli
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.