Do Sądu Rejonowego w Jaśle trafił akt oskarżenia przeciwko Jerzemu M., sołtysowi wsi Biedździadka. Prokuratura zarzuciła mu kradzież drewna z prywatnego lasu. - Jestem niewinny - broni się sołtys.
Jak ustaliła jasielska prokuratura, Jerzy M. miał się dopuścić przestępstwa między marcem a majem. Las, o który chodzi, jest położony w miejscowości Bączal Górny. Ma trzech właścicieli. Gdy się zorientowali, że ktoś wyciął w nim kilkadziesiąt drzew, sprawą zajęły się organy ścigania. Jak się okazało, część skradzionego drewna leżała na posesji należącej do Jerzego M.
12 tys. 579 tys. zł - na tyle wyceniono wartość nielegalnie wyciętego drewna. Sołtys się broni, że drewno kupił od właściciela innego lasu.
W dalszej części artykułu:
- czy sołtys przyznaje się do winy?
- czy Jerzy M. ukradł konia?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.