Sokółka. Straciła prawą nogę, ale uśmiech pozostał
Joanna Szyłak ma dopiero 32 lata, a w swoim życiu przeszła już naprawdę wiele. Jako nastolatka zachorowała na nowotwór kości udowej. Udało jej się z tego wyjść, choć było to okupione liczonymi operacjami i wielomiesięcznymi pobytami w szpitalach. Niestety, kilka miesięcy temu chora noga znów dała o sobie znać. Joanna stanęła przed wyborem - życie bez prawej nogi lub powolne umieranie. Nie wahała się ani sekundy, bo ma dla kogo żyć: 5-letniej córeczki i kochającego męża.
Najbardziej bałam się w dniu amputacji. Nie mogłam pogodzić się z tym, że za chwilę odetną mi całą nogę - opowiada 32-latka.
Poruszała się wtedy na jednej kuli. W dniu operacji, idąc szpitalnym korytarzem, odrzuciła ją i zaczęła kuśtykać na chorej nodze. - Bo chciałam jeszcze choć przez chwilę ją poczuć. Głaskałam nogę, żegnałam się z nią... - dodaje cicho i milknie.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.