To Sebastian Putra. - Przede wszystkim urządzenia zbierałyby dane, gdzie na terenie miasta występują największe problemy z czystością powietrza - mówi. A straż miejska miałaby karać trucicieli.
Sprawdza się to np. w Toruniu. W zeszłym roku tamtejsze władze kupiły za 250 tys. zł samochód z przewoźnym laboratorium oraz drona z urządzeniem mierzącym poziom zanieczyszczeń. Lata m.in. nad osiedlami domów jednorodzinnych.
- Informacje są poglądowe. Dzięki nim wiemy w obrębie jakich ulic jest problem. Na podstawie tego prowadzimy kontrole. Ukarać mieszkańca możemy, gdy zobaczymy, że ktoś pali śmieciami lub gdy taki będzie wynik badania próbki popiołu - wyjaśnia Jarosław Paralusz, rzecznik straży miejskiej w Toruniu.
W dalszej części artykułu dowiesz się m. in.:
-
jaką rolę pełniłby dron latający nad osiedlami
-
jak ze smogiem chce walczyć miasto
-
ile mandatów wystawiła straż miejska za zatruwanie powietrza poprzez palenie śmieci
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.