Śmierć nie pojechała na wakacje - czai się na prostej i za zakrętem
We wczorajszym wypadku wczesnym ranem na autostradzie A1 w pobliżu Włocławka ranne zostały 4 z 9 uczestniczących w nim osób.
To był podwójny wypadek - najpierw na jezdni w kierunku Łodzi, potem na przeciwnej w stronę Gdańska, gdy jeden z kierowców chciał pomóc poszkodowanym. Zatrzymał się na pasie awaryjnym i w jego auto uderzyło większe - dostawcze.
Na szczęście nikt nie zginął, ale zdarzenie uzmysławia jak groźne są wypadki autostradowe, nawet jeśli samochód zatrzymuje się tak, jak w takich okolicznościach powinien - na pasie awaryjnym.
- Udzielenie pomocy osobom jej potrzebującym jest ustawowym obowiązkiem każdego obywatela. Trzeba jednak pamiętać, aby zatrzymać pojazd w miejscu nie zagrażającym innym uczestnikom ruchu - przestrzega mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Nie znamy jeszcze ostatecznie przyczyn tych wypadków. Wydaje się, że kierowca audi zatrzymał się prawidłowo. Pamiętajmy jednak, że od razu trzeba włączyć światła awaryjne i jak najszybciej ustawić trójkąt ostrzegawczy, na autostradzie w odległości 100 metrów za pojazdem.
Czytaj więcej w dalszej części artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.