Smecz towarzyski. Więcej seksu, mniej seksualizacji
O nadprzyrodzonych zdolnościach Jarosława Kaczyńskiego krążą już legendy, zwłaszcza w programach informacyjnych TVP, ale za jedną z najciekawszych i do tej pory nieodkrytych uznać należy moc zmieniania znaczenia słów.
Wystarczyło bowiem, że prezes rzucił hasło „stop seksualizacji dzieci”, a do gardła natychmiast skoczyły mu środowiska liberalne, które akurat z tym zdaniem powinny się silnie identyfikować. Przecież walka z seksualizacją wszystkiego i wszystkich jest jednym z filarów gender. Tak, nie przesłyszeliście się - zgodnie ze słownikową definicją to „proces, w wyniku którego wartościowanie kogoś jest dokonywane z punktu widzenia atrakcyjności seksualnej”. Zjawisko jednoznacznie negatywne, które z seksem i edukacją seksualną ma wspólny głównie źródłosłów.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.