Smecz towarzyski. Projekt: stadion - o kłopotach Wisły Kraków
Sprawę Wisły Kraków i (nie) jej stadionu prezydent Jacek Majchrowski rozegrał z mądrością i precyzją Luki Modricia. Trudno powiedzieć, czy ten scenariusz był rozpisany od A do Z, czy też sytuacja wymagała od niego improwizacji, niemniej rozwiązania problemu nie mógł zaproponować w lepszym momencie. Schłodził gorące głowy kibiców, rzucił koło ratunkowe klubowi, a miastu zagwarantował spłatę długu z tytułu wynajmu stadionu. Bez ironii - to majstersztyk, nie tylko przedwyborczy.
Był taki moment w tej rozgrywce, gdy w rozmowach ze zdesperowanymi przedstawicielami Wisły urzędnicy przyjęli pozę strony triumfującej, z satysfakcją dyktującej warunki. Trudno było to zrozumieć, nawet biorąc pod uwagę fakt obniżającej się wiarygodności partnera. Mądry wierzyciel nie wbija dłużnikowi noża w plecy.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.