Smecz towarzyski. Kaczyński i Wałęsa, czyli bójka na szkolnym korytarzu
W bliskim spotkaniu trzeciego stopnia Lecha Wałęsy i Jarosława Kaczyńskiego na sądowym korytarzu było coś symbolicznego. Coś, co w medialnej przestrzeni nie zostało w ogóle uchwycone i nazwane. Ze zdjęć i filmów, które obiegły Polskę, stworzony został taki heheszkowy materiał: o złośliwościach, pogardliwych spojrzeniach i uśmiechach, o tym, kto komu bardziej dopiekł, kto zachował więcej klasy, a kto wyszedł z tego gombrowiczowskiego pojedynku na miny zwycięsko.
Zabrakło tylko refleksji, że przecież tam spotkała się Polska, a przynajmniej jej ostatnie 30 lat. I gdzie zabrnęliśmy, skoro po trzech dekadach, mimo wszystko nieustającego okresu prosperity, jedni z najważniejszych polityków tego czasu we wzajemnych relacjach zostawili sobie miejsce tylko na małostkowe gesty. I czystą nienawiść.
Wygląda to jak bójka w szkole na korytarzu, Tak, to Polska, która nie docenia własnych osiągnięć i kłóci się o miejsca na pomnikach
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.