Skoro nie mogłam jeździć do świata, zaprosiłam go do siebie. I przyjechał

Czytaj dalej
Fot. Filip Pietrzykowski
Karina Obara

Skoro nie mogłam jeździć do świata, zaprosiłam go do siebie. I przyjechał

Karina Obara

- Gdybyśmy lepiej rozumieli innych, nie bylibyśmy skłonni tak szybko ich osądzać - uważa Elżbieta Pietrzykowska. Całe życie poświeciła popularyzacji sztuki i zbliżaniu kultur świata.

Gdy rozmawiamy przez kilka godzin, bo z Elżbietą zawsze jest o czym, co jakiś czas dzwoni jej telefon. Ludzie pytają o radę, dzielą się swoją twórczością, opowiadają o życiu. Głos ma kojący, choć mocny i doniosły, w którym brzmi pewność wypowiadanych słów. Nie znaczy to, że nie ma zwątpień. Podobnie jak Tadeusz Konwicki uważa przecież, że inteligenckość to ogromna góra wątpliwości i ocean wyrzutów sumienia.

Przez 18 lat prowadziła własne galerie sztuki w Ciechocinku. Pokazywała w nich artystów młodych, ale i uznanych. Organizowała co roku spotkania z kulturami świata, m.in: z żydowską, niemiecką, rosyjską, austriacką, litewską, kubańską, ukraińską czy afrykańską. W ten sposób do niewielkiego kurortu zjeżdżali znani artyści, ambasadorowie, intelektualiści.

Więcej o tej niezwykłej kobiecie dowiesz się, czytając pełną wersję artykułu.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Karina Obara

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.