Siła, Radość, Piękno. Karol Jakubowski opisał sportową historię II Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Magda Ciasnowska

Siła, Radość, Piękno. Karol Jakubowski opisał sportową historię II Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku

Magda Ciasnowska

Karol Jakubowski uczy wychowania fizycznego w II Liceum Ogólnokształcącym w Białymstoku. Sportowa historia szkoły na tyle go zafascynowała, że postanowił opisać ją w książce. Jej premiera planowana jest na połowę września.

Powszechnie wiadomo, że w dzisiejszych czasach młodzież raczej stroni od zajęć wychowania fizycznego. W wielu szkołach nagminne zwolnienia z wf to niestety norma. W przypadku Pana zajęć jest podobnie?

Wszystko zależy od specyfiki szkoły i oczywiście od samej młodzieży. W II Liceum Ogólnokształcącym nie mamy takiego problemu. Trafiają do nas takie perełki z całego województwa, które są bardzo ambitne. Dlatego już na starcie łatwiej się z nimi pracuje. Dużo zależy też od osobowości nauczyciela wychowania fizycznego. Nie powinno mu chodzić tylko o to, by młodzież wygrywała, zdobywała medale… Najważniejsze jest przede wszystkim wychowanie do ogólnej życiowej aktywności fizycznej. Będę usatysfakcjonowany, jeśli mój uczeń będzie aktywnie spędzał czas nie tylko na treningach czy lekcjach wf, ale także poza nimi. Jeśli pójdzie z rodzicami lub znajomymi na rower, basen czy siłownię. Chcę, by ta aktywność fizyczna towarzyszyła mu przez całe życie. To jest mój główny cel w pracy z młodzieżą.

Kiedyś było znacznie mniej „rozpraszaczy”. Młodzież nie miała przecież telefonów, komputerów i przede wszystkim Internetu. To zapewne powód tego, że sport był wtedy dużo bardziej popularny wśród młodych ludzi. O tej popularności może świadczyć chociażby liczba stron pańskiej książki. Jaki cel przyświecał Panu przy pisaniu książki „Siła. Radość. Piękno. Z historii sportu II LO w Białymstoku”?

Chciałem zebrać historię sportową uczniów i absolwentów, którzy uczyli się w II LO. Skupiłem się na jednostce. Najważniejszy był dla mnie człowiek. Jeśli przykładowo opisywałem mistrza olimpijskiego Wojciecha Nowickiego, to skupiałem się na jego sukcesach odniesionych w szkole oraz w klubie sportowym czy reprezentacji Polski. Gdy pisałem o uczestniczce Igrzysk Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku, Elżbiecie Krawczuk-Trylińskiej, to zwracałem też uwagę na sukcesy, jakie odnosiła w klubie Juvenia Białystok, skacząc wzwyż. Opisywałem więc zarówno historie uczniów, jak i klubów sportowych, które reprezentowali.

Da się zliczyć dyscypliny, które przez 100 lat istnienia II LO „przewinęły się” przez szkołę?

To nie byłoby łatwe. Było ich mnóstwo. Jednak trudno jest dotrzeć do tych uprawianych np. w latach 30. XX wieku. Te najważniejsze wypisałem. Są to m.in. futsal, gimnastyka, koszykówka, lekkoatletyka, narciarstwo biegowe, piłka siatkowa, piłka nożna, piłka ręczna, pływanie, strzelectwo sportowe, szachy, szermierka, tenis stołowy, zapasy i wiele wiele więcej… Poza samym opisywaniem sukcesów, starałem się też trochę edukować czytelnika. Na wstępie opisuję więc historię i zasady każdej z dyscyplin.

A potrafiłby Pan wskazać najbardziej spektakularne sukcesy uczniów szkoły?

Tych wielkich sukcesów było sporo. Jednym z nich jest na pewno debiut Jana Pawłowskiego w ekstraklasie w barwach Jagiellonii Białystok, kiedy był jeszcze uczniem II LO. Ogromnym osiągnięciem były medale mistrzostw Polski siatkarek i tytuł najlepszej szkoły średniej w Europie w 1978 roku wywalczony w Belgii (Brugge i Antwerpii), podczas Europejskiej Gimnazjady Szkół Średnich. Sukcesami szkoły są też osiągnięcia ich wybitnych absolwentów. W końcu tu się sportowo kształtowali. I tak mamy czterech olimpijczyków (Damian Czykier, Małgorzata Guzowska – Nowak obecnie Brzozowska, Elżbieta Krawczyk- Trylińska, oraz złoty (Tokio 2020) i brązowy (Rio de Janerio 2016) medalista w rzucie młotem – Wojciech Nowicki.

W książce można będzie znaleźć także sportowe historie absolwentów II LO, którzy po latach odnieśli niemałe sukcesy w życiu pozasportowym.

Tak. W jednym z rozdziałów opisuję absolwentów, u których te sukcesy sportowe przełożyły się później na sukcesy w życiu zawodowym. Jest tu więc m.in. charakterystyka prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego czy Adama Zdanowicza, znanego twórcy rowerów customowych.

Przeanalizowanie 100 lat historii zapewne nie było zbyt łatwym zdaniem. Ile czasu zajęło zebrane materiałów i napisanie książki?

To były trzy lata bardzo intensywnej pracy. Cały projekt od A do Z prowadziłem sam – od napisania, poprzez końcową korektę, po szukanie funduszy na wydanie książki. Za mną są trzy wakacyjne okresy spędzone w Książnicy Podlaskiej. Proszę sobie wyobrazić, jak dla mnie, wychowanego na aktywności fizycznej, trudno było wytrzymać bez ruchu. Przeglądałem tam prasę regionalną i ogólnopolską od momentu odzyskania niepodległości przez Polskę. Szukałem jakichkolwiek przydatnych informacji, robiłem zdjęcia. Potem to wszystko analizowałem i opracowywałem. Pracowałem nad książką podczas strajku nauczycieli, w czasie pandemii, a nawet w czasie świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra. Do tego mam za sobą mnóstwo spotkań i rozmów z absolwentami II LO.

Niektóre z tych rozmów ukażą się nawet w książce w formie wywiadów.

Tak, w planach są cztery wywiady – z mistrzem olimpijskim w rzucie młotem Wojciechem Nowickim, z Damianem Czykierem, reprezentantem Polski w biegach przez płotki, uczestnikiem igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy, Damianem Kądziorem, reprezentantem Polski w piłce nożnej oraz prezydentem miasta Białegostoku Tadeuszem Truskolaskim.

Te rozmowy toczą się głównie w temacie czasów szkolnych?

Nawiązujemy do czasów szkoły, do wspomnień i sukcesów odniesionych podczas nauki. Ale rozmawiamy także o życiu prywatnym, o sukcesach, a także o planach na przyszłość.

Na początku książki zamieścił Pan ciekawy cytat: „Przeszłość zachowana w pamięci, staje się częścią teraźniejszości”. Jak Pan rozumie te słowa?

Ten cytat widnieje na ścianie w holu II LO. O kilku lat widzę go kilka razy dziennie. Moim zdaniem warto pielęgnować historię. By zrobić coś wielkiego, trzeba tę przeszłość zrozumieć. Każdy sukces ma swoich ojców. Następcy Wojciecha Nowickiego czy Elżbiety Krawczuk-Trylińskiej, powinni więc najpierw poznać ich historie.

Grono czytelników, których może zainteresować Pana książka, wydaje się dość wąskie. Czy ktoś zupełnie niezwiązany z II LO, znajdzie w niej coś dla siebie?

Uważam, że to grono odbiorców, wbrew pozorom, jest bardzo szerokie. Przede wszystkim mogą wzorować się na niej inne szkoły. Może któraś zdecyduje się spisać swoją historię sportową. W książce coś dla siebie znajdą też białostockie kluby sportowe i sportowcy nie tylko z naszego miasta, ale z całego województwa. Chcę, by ta książka trafiła do bibliotek i na Akademię Wychowania Fizycznego i służyła przyszłym studentom w pisaniu prac dyplomowych. A myślę że na jej podstawie można będzie spokojnie napisać dwie czy trzy prace.

Obecnie II LO słynie z wysokiego poziomu nauczania. Czy między ogromem kartkówek i sprawdzianów jest jeszcze czas na sport?

Nasze liceum od kilku lat zajmuje 4. miejsce w województwie we współzawodnictwie sportowym. To jest ogromny sukces, jeżeli weźmiemy pod uwagę właśnie tę specyfikę szkoły. Nie rywalizujemy ze szkołami mistrzostwa sportowego i tymi, które mają klasy sportowe... A nasza szkoła i tak utrzymuje się w czołówce. Najważniejsze, że potrafimy przekonać uczniów do aktywności fizycznej. Ja swoim uczniom mówię, że lekcje wf powinny być dla nich formą aktywnego wypoczynku, gdzie ich umysły mogą odpocząć od nauki. Młodzież naprawdę chętnie angażuje się na lekcji wychowania fizycznego. Nie unikniemy, jak w innych szkołach, zwolnień wystawianych przez lekarzy. Nie mamy na to wpływu. Jednak mamy wpływ na to, żeby zachęcić uczniów do systematycznej aktywności fizycznej

Magda Ciasnowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.