Sikając pod wiatr. Felieton Krzysztofa Szubzdy. Things to do
Kiedy pierwszy raz przydarzyły mi się wakacje i dowiedziałem się, że to jest czas, kiedy można niczego nie robić, nie mogłem uwierzyć swemu szczęściu. Wreszcie nadarzała się okazja, by wcielić w życie wszystkie pomysły, których nie wykonałem w roku szkolnym, bo uznano je za głupie i kazano mi się brać do nauki.
Już pierwszego dnia postanowiłem dokopać się do piekła. Zacząłem kopać w piaskownicy. O dziwo już po godzinie roboty, ziemia stała się złowrogo czerwona. Uznałem, że to wierzchnie pokłady siarki, przestraszyłem się i szybko zakopałem piekło. Chodziłem z duszą na ramieniu do wieczora. Potem postanowiłem z Darkiem zrobić bumerang z brzeszczotu do piły nożowej. Zabawa skończyła się na zszywaniu czoła Darka. Zrobiłem jeszcze tysiąc innych równie głupich rzeczy i mogę szczerze powiedzieć, że to były najbardziej niezapomniane wakacje. Chociaż nic nie musiałem robić (a może właśnie dlatego), zrobiłem naprawdę dużo fascynujących rzeczy.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.