Sędziowie szli w togach. Są groźby dyscyplinarek
Maciej Nawacki, sędzia i członek KRS, alarmuje, że toga może być noszona tylko na sali rozpraw. Poza nią tylko w czasie symulacji rozpraw sądowych. Problem w tym, że obecna władza próbowała już karać sędziów, którzy wystąpili w swoim stroju służbowym w tym drugim przypadku.
Marsz Tysiąca Tóg był nim dosłownie, to znaczy, że wielu sędziów szło w sobotnim pochodzie ulicami Warszawy w swoich strojach „służbowych”. Togi mieli również biorący udział w manifestacji adwokaci, prokuratorzy i radcy prawni.
- Szliśmy w togach, żeby wszyscy Polacy mogli nas zobaczyć. Zobaczyć, że nie jesteśmy jakimiś kosmitami, kastą, komuchami, zdrajcami, złodziejami - mówił w sobotę sędzia Krystian Markiewicz, prezes największego w Polsce stowarzyszenia sędziowskiego „Iustitia” i współorganizator marszu. - Jesteśmy Polakami, którzy mają zawód, który polega na ważnej misji. Toga jest jak mundur czy fartuch lekarza. To uniform, symbol służby - zaznaczał. - A my jesteśmy tu po to, by służyć ludziom. Wychodzimy na ulice, by bronić naszym wspólnych praw jako Polaków, bo niezawisłość sędziów to niezależność od jakichkolwiek wpływów na wyroki i decyzje sądów.
Marsz Tysiąca Tóg był nim dosłownie, to znaczy, że wielu sędziów szło w sobotnim pochodzie ulicami Warszawy w swoich strojach „służbowych”. Teraz są groźby dyscyplinarek.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.