Jedni się cieszyli, inni jednak żałowali, że schronisko dla psów w Białogardzie zostało zamknięte. Wiadomość dla wszystkich jest jednak taka, że obiekt wciąż działa.
- Nie będę ukrywał, że z wojewódzkim lekarzem weterynarii się nie przyjaźnię - mówi Jerzy Harłacz, szef Stowarzyszenia Animals, które prowadzi białogardzkie schronisko. - Moim zdaniem facet się uwziął na nas, bo posłuchał pań z Kołobrzegu i Szczecinka, które mają u siebie bałagan, więc odwracają od siebie uwagę i atakują mnie.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.