Tak jest już poukładany ten nasz świat, że każdy rząd ma swój protest przedstawicieli środowiska medycznego, a politycy nie wyciągają wniosków ani z własnych porażek, ani z błędów poprzedników.
Po masowych strajkach za rządów AWS, największe białe miasteczko pod oknem gabinetu wyhodował sobie Jarosław Kaczyński. Premier szedł w zaparte i na żadne spotkania z głodującymi kobietami się nie godził, szybko więc ich przyjaciółką została opozycyjna posłanka Ewa Kopacz.
Ta sama zresztą, która będąc już ministrem zdrowia, a potem premierem, otrzymała tytuł „grabarza służby zdrowia”. Tamten protest dał za to siłę kandydatce na premiera Beacie Szydło, która w świetle kamer przekonywała, że rozumie niedolę protestujących jak nikt inny.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.