Sarny i łosie to są "ktosie" na ulicach Bydgoszczy
Sarna znienacka pojawiła się na bydgoskim Starym Rynku, a potem odwiedziła ratusz, a później wskoczyła do Młynówki. To nie pierwsza taka wizyta dzikiego zwierzaka w mieście - rekordy biją wycieczki łosi. Urząd Miasta przyznaje, że takich wizyt przybywa.
W niedzielę, 3 maja br. około godz. 12:35 do Straży Miejskiej wpłynęło zgłoszenie dotyczące sarny biegającej w rejonie ul. Wały Jagiellońskie. O zdarzeniu zostali powiadomieni operatorzy miejskiego monitoringu oraz dyżurny Bydgoskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
- Kilka minut później operator monitoringu zaobserwował sarnę wbiegającą na płytę Starego Rynku od strony ul. Jana Kazimierza - relacjonuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich strażników miejskich. - Zwierzę uciekło pod krzewy znajdujące się przy budynku Urzędu Miasta Bydgoszczy, a następnie oddaliło się za Katedrę Bydgoską. Tam sarna zniknęła z pola widzenia kamery.
Operatorzy monitoringu miejskiego zobaczyli sarnę płynącą w górę Brdy. Jednostka wodna Straży Pożarnej wyłowiła z rzeki żywe zwierzę. Sarna została przekazana pod opiekę wezwanego na miejsce lekarza weterynarii.
Jak z filmu
- To była filmowa akcja - ocenia Adam Dudziak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego bydgoskiego Urzędu Miasta. - Sarna wyszła z lasu, pojawiła się na rynku, wskoczyła do wody, a ostatecznie do lasu wróciła.
Dyrektor WZK przyznaje, że ostatnio przybywa wizyt dzikich zwierząt w mieście. - To normalny proces - wyjaśnia. - Zwierzęta zbliżają się do ludzi, bo jest im łatwiej zdobyć pożywienie.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.