Sąd bada, czy lekarz zrobił wszystko, aby pomóc Piotrusiowi, który połknął baterię. Matka chłopca przekonuje, że ich zbył
3-letni Piotruś przez sześć dni chodził z baterią, utkniętą w przełyku, bo lekarze w szpitalu św. Łukasza nie wykonali mu prześwietlenia klatki piersiowej i nie stwierdzili niczego niepokojącego w stanie zdrowia chłopca. Przed sądem rozpoczął się właśnie proces jednego z medyków, którzy diagnozowali wówczas dziecko.
Krzysztof I. pracuje na jednym z oddziałów szpitala św. Łukasza. Rok temu Sąd Rejonowy w Jaśle, uznał zarówno jego, jak i Annę M., która pracowała wówczas na SOR-ze, za winnych „nieumyślnego doprowadzenia do rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż siedem dni” u Piotrusia.
Medycy zostali skazani na kary grzywny po 2 tysiące złotych. Oboje mieli również zapłacić na rzecz chłopca po 2 tys. zł zadośćuczynienia.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- jak po zdarzeniu postąpiła lekarka, która przyjmowała Piotrusia na SORze?
- jakie argumenty na swoją obronę ma drugi lekarz, Krzysztof I.?
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.