S. Teresa idzie do potrzebujących w glanach

Czytaj dalej
Fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Grażyna Starzak

S. Teresa idzie do potrzebujących w glanach

Grażyna Starzak

Siostra Teresa Pawlak z Krakowa nie jest typową zakonnicą. Chodzi w glanach, jeździ na Woodstock i śpiewa piosenki Dżemu. Ostatnio głośno było o niej w całej Polsce. Stała się bowiem jedną z bohaterek bestsellerowej książki „Dzięki Bogu jestem zakonnicą!”.

Poznałam ją kilka lat temu. W Namiocie Spotkań, który stanął na krakowskim Małym Rynku z okazji Światowego Dnia Ubogich. Odwiedzając ten namiot, niejedna osoba przecierała oczy ze zdumienia. Bo rzadko widuje się zakonnice grające w szachy czy śpiewające biwakowe piosenki. Wśród nich była siostra Teresa. - Siadając do stołu gier z bezdomnymi i ubogimi, chciałyśmy pokazać, że mamy wspólne pasje, a zakonnica nie jest tylko od różańca, ale może też być do tańca - mówiła wtedy.

Namiot odwiedzało wiele osób. Siostra Teresa przyznaje, że dla niej najbardziej wzruszające były spotkania z tymi, których bliscy zostali bezdomnymi. - Mieli żal do siebie, że nie zrobili nic, by do tego nie doszło, i dlatego oferowali nam swoją pomoc.

Wśród ludzi odwiedzających namiot było też sporo takich, którzy przyznawali, że niewiele brakowało, by znaleźli się wśród bezdomnych. Przy stolikach dyżurujących w Namiocie Spotkań prawnika i psychologa odbyło się wiele rozmów z osobami, które nie były jeszcze bezdomne, ale potrzebowały konkretnej pomocy, żeby nie znaleźć się na ulicy. - Słuchając, przekonałam się, jak bardzo prawdziwa jest teza, że największą biedą człowieka jest brak relacji z drugim człowiekiem, samotność i brak miłości - podsumowuje.

Specjalność: pomaganie

Buzia jak malowana. Duże, śmiejące się oczy i piękne wnętrze. Tak opisują siostrę Teresę ci, którym pomaga i dodaje otuchy. Pomoc potrzebującym to - można powiedzieć -„specjalność” sióstr zakonnych. Niezależnie od tego, jakiego koloru habit noszą. Siostra Teresa Pawlak, góralka z Zubrzycy Górnej, nosi szary. To znak, że należy do zakonu albertynek. Dlaczego wybrała akurat zgromadzenie, któremu patronuje św. Brat Albert? - On kapitalnie pokazuje, co to znaczy być dobrym jak chleb. Uczy, że aby zobaczyć potrzeby drugiego człowieka, trzeba się na niego otworzyć, poznać go. Nie przez Facebooka, tylko twarzą w twarz - odpowiada. Miłosierdzie według niej znaczy nie tylko „nagich przyodziać”, lecz także polega na „stworzeniu bezpiecznej atmosfery”, żeby ktoś przy nas chciał być sobą i powiedzieć nam o swoich najgłębszych potrzebach i pragnieniach.

W dalszej części tekstu:

  • Dlaczego siostra Teresa wybrała zgromadzenie, któremu patronuje św. Brat Albert?
  • Kiedy odkryła powołanie?
  • Co jest najtrudniejsze w jej pracy?

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Grażyna Starzak

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.