Ryszard Terlecki. Węgierska wiosna

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Ryszard Terlecki. Węgierska wiosna

Ryszard Terlecki

Nikomu w Polsce i w Europie nie trzeba tłumaczyć jak wiele zależy od wyniku wiosennych wyborów na Węgrzech. Dla nas przegrana Fideszu byłaby stratą ważnego sojusznika, który w sporach z łamiącymi traktaty instytucjami europejskimi staje po naszej stronie.

Dla totalnej opozycji słabszy wynik partii Wiktora Orbana oznaczałby nadzieję, że także w Polsce możliwe jest obalenie większości sejmowej w drodze demokratycznych wyborów, a nie tylko poprzez uliczne awantury i korzystanie z pomocy zagranicznych patronów. Dla europejskiej lewicy ewentualna porażka węgierskiej prawicy to przełamanie oporu przeciwko budowie superpaństwa, zarządzanego z Brukseli i Berlina. Oczywiście w Unii Europejskiej z lewicą sprzężone są partie liberalne, coraz bardziej lewicowe, a także wszelkiej maści zieloni i pseudochadecy.

Fidesz trzykrotnie wygrał wybory, w 2010, 2014 i w 2018 roku, za każdym razem nie tylko zdobywając samodzielną większość w jednoizbowym parlamencie, liczącym 199 posłów, ale uzyskując też większość umożliwiającą zmianę konstytucji. Tym razem sytuacja jest jednak o tyle zmieniona, że wszystkie liczące się partie opozycyjne zdecydowały wystawić wspólnych kandydatów. Oczywiście nie wiadomo, czy do kwietnia nie zdążą się pokłócić, a jedynie wspólna lista jest w stanie, przynajmniej hipotetycznie, zagrozić Fideszowi.

Sześć opozycyjnych partii zorganizowało prawybory, w których wzięło udział 600 tys. przyszłych wyborców. Jako kandydat na przyszłego premiera zwyciężył bezpartyjny Peter Marki-Zay, ekonomista i samorządowiec, który pokonał doświadczonych opozycyjnych polityków, czym zaskoczył i ich, i większość przeciwników rządu. Obecnie sondaże pokazują niewielką przewagę Fideszu, jednak Orban może liczyć na swój zdyscyplinowany elektorat, a także na dobrą koniunkturę gospodarczą i podwyżki wynagrodzeń, w tym na podwyżkę minimalnej płacy, która od stycznia wzrośnie o 20 procent.

Prawdopodobnie jeszcze przed kwietniowymi wyborami nowego prezydenta wybierze węgierski parlament, gdzie Fidesz dysponuje wystarczającą większością dwóch trzecich głosów. Pięcioletnia kadencja nowego prezydenta wzmocni Orbana i zabezpieczy jego wpływ na politykę na wypadek przegranej. Kampania rządzącej od prawie dwunastu lat partii opiera się na promocji polityki prorodzinnej, ochronie dzieci i młodzieży przed ideologią LGBT, krytyce centralistycznych tendencji w Unii Europejskiej i obronie suwerenności Węgier. Ponowne zwycięstwo Fideszu będzie też sygnałem dla partii konserwatywnych w całej Europie, że przeciwstawienie się dekadenckim i antydemokratycznym tendencjom, dominującym w Brukseli, jest nie tylko możliwe, ale może być także drogą do politycznego sukcesu.

Ryszard Terlecki

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.