Ryszard Terlecki: Na kogo nie głosować?

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Ryszard Terlecki

Ryszard Terlecki: Na kogo nie głosować?

Ryszard Terlecki

W Europie sensacją mediów stało się oświadczenie Konferencji Episkopatu Niemiec, ogłoszone w Augsburgu 22 lutego, w którym niemieccy biskupi wzywają do niegłosowanie w wyborach na prawicową partię Alternatywa dla Niemiec.

„Etniczny nacjonalizm i chrześcijaństwo są nie do pogodzenia” – piszą biskupi i mają rację, bo rasizm z pewnością nie może być akceptowany przez katolicki Kościół. Deklaracja jednak wywołuje poważne wątpliwości. Po pierwsze czy Alternatywa dla Niemiec (AfD), zgoda, że mocno nacjonalistyczna, czyli uznająca za najważniejszy interes narodu niemieckiego, jest rzeczywiście rasistowska? Sprzeciw wobec napływu nielegalnych emigrantów może wynikać z przyczyn ekonomicznych, społecznych czy kulturowych. Nie to jednak budzi największe wątpliwości wobec deklaracji niemieckich biskupów.

W Niemczech są przecież partie nawołujące do rewolucji obyczajowej, do aborcji na życzenie i do zabijania chorych dzieci, do eutanazji, w tym nawet stosowanej wobec nieletnich, do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, do wolnego dostępu do narkotyków itp. Postulaty te nie wydają się zgodne z nauczaniem Kościoła, nikt jednak nie słyszał o oficjalnym wezwaniu biskupów do niegłosowania na propagujące je partie. Natomiast od lat narasta presja na Kościół, aby nie wypowiadał się w sprawach publicznych. Lewicowo-liberalne media organizują całe kampanie, których celem jest upokorzenie i ośmieszenie tych katolików, którzy w konstruowaniu ustroju państw i ustanawianiu prawa, opowiadają się za stosowaniem nauki społecznej Kościoła.
Na Zachodzie wprowadza się przepisy, które zakazują duchownym zabierania głosu w sprawach, które są ważnym elementem wiary.

Wezwanie do niegłosowania na jedną partię oznacza, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby głosować na inne, nawet te, dla których zniszczenie Kościoła i wyplenienie chrześcijaństwa z Europy, należy do otwarcie wyrażanych celów. W Polsce poprawność polityczna – co oznacza akceptowanie neokomunistycznej rewolucji i przyzwolenia na nią ze strony liberałów – jeszcze nie zdominowała życia publicznego w takim stopniu jak w niektórych krajach Zachodu. Są jednak politycy, którzy domagają się „opiłowania” katolickiej większości z jej praw, ograniczenia nauczania religii, usunięcia symboli religijnych i odmowy udziału duchownych w oficjalnych uroczystościach z okazji historycznych rocznic, bezkarności dla osób zakłócających obrzędy religijne lub obrażających uczucia katolików.

Ostatnio politycy o takich poglądach stali się częścią rządzącej koalicji, co nie wróży dobrze spokojowi społecznemu w Polsce. Są to poglądy niestety popularne także w Niemczech i gesty na rzecz ich akceptacji nie służą dobrze przyszłości europejskiej cywilizacji.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.