Ryszard Terlecki: Kijów uwierzył Berlinowi

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Ryszard Terlecki: Kijów uwierzył Berlinowi

Ryszard Terlecki

Jak zmienią się relacje polsko--ukraińskie po objęciu władzy przez koalicję 13 grudnia? Jedno jest pewne: zarówno rząd Tuska stawia na ścisłą współpracę z Niemcami, jak i władze Ukrainy od kilku miesięcy przekierowują swoje nadzieje w kierunku Berlina. Co to oznacza dla przyszłości naszego regionu?

Co do rządu Tuska, trudno mieć wątpliwości: zrobi to, co Niemcy. Dziś Berlin kreuje się na wielkiego przyjaciela Ukrainy. Kto pamięta, że to Niemcy ociągały się z pomocą wojskową na początku rosyjskiej agresji? Dziś dużo obiecują, ale ze spełnianiem obietnic nie jest już tak dobrze. Ukraińskie wojsko musi ograniczać ostrzał rosyjskich pozycji na froncie, bo brakuje mu amunicji (jeszcze latem Ukraińcy wystrzeliwali 7 tys. pocisków na dobę, obecnie około 2 tys.). Na ataki rosyjskich rakiet Ukraina nie może odpowiedzieć odwetem, bo nie ma pocisków, które mogłyby dosięgnąć celów w głębi Rosji. Stany Zjednoczone mocno wspierają Izrael, ale ociągają się z kolejnymi programami pomocy dla Ukrainy. W tle wybory prezydenckie i silna pozycja Donalda Trumpa, któremu sondaże wróżą zwycięstwo. Trudno przesądzić, jakie będą decyzje Trumpa w sprawie dalszego wsparcia dla Ukrainy.

Tymczasem międzynarodowa pozycja prezydenta Zeleńskiego nie jest już tak mocna, jak jeszcze rok temu. Z Kijowa dochodzą wiadomości, że słabnie także jego pozycja wewnętrzna. Kurs na Niemcy tłumaczony jest pragnieniem Ukrainy wejścia w struktury Unii Europejskiej. Czy to jest realne? Niemcy obiecują poparcie, ale dobrze wiedzą, że w najbliższych latach akcesja nie będzie możliwa. Natomiast bardzo chcą zawieszenia wojny i podjęcia na nowo współpracy z Rosją, w czym mają poparcie Francji. Zawieszenie walk na jakiejś linii demarkacyjnej to marzenie polityków w Berlinie i Paryżu. Co będzie później? Kogo to obchodzi, gdy celem jest utrzymanie władzy i robienie interesów oraz utworzenie europejskiego superpaństwa, o czym marzy się w Berlinie. A Ukraina słabnie i bez zwiększenia pomocy nie tylko nie może podjąć skutecznej kontr-ofensywy, ale będzie miała trudności z utrzymaniem dotychczasowych pozycji.

Rząd Tuska będzie kurczowo trzymał się Niemiec, bo głównie stamtąd może liczyć na polityczne poparcie. Będą więc deklaracje wielkiej przyjaźni z Ukrainą, ale realna pomoc osłabnie. Bunty rolników w całej Unii, m.in. przeciw ukraińskim dostawom, dodatkowo skomplikują sytuację. A Niemcy albo podporządkują sobie zniszczoną wojną Ukrainę, albo ją wykiwają, gdy zdecyduje się na kurs mniej zależny od Berlina. Kijów płaci codzienną ofiarą krwi swoich żołnierzy i cywilów, a Europa kombinuje, jak wrócić do współpracy z Putinem, mimo ostrzeżeń, że za parę lat Rosja może zdecydować się na agresję wobec kolejnych państw jej dawnej strefy wpływów.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.