Ryszard Terlecki: Jeszcze cztery tygodnie

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Ryszard Terlecki: Jeszcze cztery tygodnie

Ryszard Terlecki

Ostatnie dni pokazują jak opozycji grunt pali się pod nogami. Klapą okazała się długo zapowiadana konwencja Platformy w Tarnowie, ponadto sztab Tuska nie ma żadnego pomysłu na ostatnie tygodnie, a jedyną nadzieją pozostaje październikowy spęd w Warszawie. Oceniając efekty poprzedniego, czerwcowego marszu, to liczyć na przełom raczej nie ma powodu

Tymczasem sondaże nie pokazują wzrostu poparcia Platformy, raczej jej stopniowy spadek, a tracą także sojusznicy PO, czyli Trzecia Droga i Nowa-stara Lewica. Traci też Konfederacja, czyli potencjalny sojusznik Tuska na czas po wyborach. Tymczasem Tusk opowiada, że gdyby głosowanie w 2020 roku było uczciwe, to prezydentem byłby Trzaskowski, co oczywiście jest przygotowaniem na wyborczą klęskę. Po przegranej nie pozostanie nic innego, jak lamentować o rzekomych fałszerstwach, rzekomej przewadze medialnej obozu rządowego, czy funduszach rzekomo nieuczciwie przekazanych przez spółki skarbu państwa na promocję referendum. A co mają reklamować państwowe spółki? Złodziei i szabrowników, którzy gdyby dorwali się do władzy, to zaczęliby od rozkradania narodowego majątku? Mają wzywać do bojkotu referendum, jak antydemokratyczna opozycja? Wolne żarty!

Co zostało Tuskowi na ostatnie cztery tygodnie przed wyborami? Płaczliwe nawoływanie do debaty z Jarosławem Kaczyńskim? Polityczny krasnal chciałby chociaż trochę urosnąć. A tak naprawdę to boi się, że w ostatniej chwili zostanie utrącony przez frakcję, która krytykuje go od dawna i stawia na Trzaskowskiego. Boi się także, że odesłany na senackie zesłanie Schetyna zerwie się jeszcze do walki i uwolni Platformę od mściwego lidera. Boi się wreszcie, że znużeni jego nieskutecznością brukselscy i berlińscy protektorzy wzruszą ramionami i wycofają się z obietnic kolejnej intratnej posady. Co wtedy pozostanie niegdysiejszemu „królowi Europy”, którego nazwiska nikt już w Europie nie pamięta poza garstką politycznych macherów, którym znów śni się panowanie nad naszym kontynentem i którzy potrzebują posłusznych wykonawców?

Co pozostaje partii kompleksów i frustracji? Ciskać obelgi, epatować językiem rynsztoka, zatracać się w agresji. Demokratyczna większość to dla nich motłoch, wiejska ciżba, katolicki ciemnogród bez wykształcenia. Dla nich liczą się pieniądze, bo tylko bogaci mają rację, reszta to frajerzy. Jeszcze raz wielkomiejska kołtuneria uważa się za stworzoną do rządzenia, jeszcze raz wierzy, że wrócą szemrane interesy.

Kampania trwa i wiele może się zdarzyć. Opozycja skupia się na miastach, boi się zapuszczać na prowincję. Ale i w miastach coraz częściej odzywa się rozsądek. 15 października głosy zostaną policzone i wtedy okaże się komu Polacy przyznają rację na kolejne cztery lata.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.