Ryszard Terlecki: I tylko Polski żal

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Ryszard Terlecki: I tylko Polski żal

Ryszard Terlecki

Totalna opozycja okazała się totalną koalicją. Data powołania nowego rządu 13 grudnia okazała się nieprzypadkowa. Sejmowa większość złamała obowiązujące przepisy i nie dopuściła największej partii do stanowisk w prezydium Sejmu i w sejmowych komisjach.

Już w pierwszych dniach usiłowała kolanem przepchnąć ustawę napisaną pod dyktando lobbystów, zapewne opłacanych z Niemiec. Następnie zastosowano operację znaną ze stanu wojennego, czyli wyłączenie telewizji informacyjnej i pozbawienie Polaków dostępu do wiadomości. Przejmowanie siłą przez wynajętych ochroniarzy telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej również przypomniało 13 grudnia 1981 roku. Próba przeprowadzenia czystki w prokuraturze, rebelia części politycznie skorumpowanych prawników, odwet na dwóch posłach Prawa i Sprawiedliwości z naruszeniem obowiązującego prawa - to wszystko jest częścią siłowego przewrotu, wykonywanego ku radości sejmowych frustratów i radykałów-bojówkarzy, których zresztą Tusk, już jako premier, chwalił w swoim sejmowym wystąpieniu.

Do tego dochodzi kompromitacja marszałka Sejmu, który w chwilach, gdy nie wesołkuje na sejmowej mównicy, narusza procedury, znacznie wykraczając poza swoje kompetencje. W tym czasie rządu nie widać, premier chowa się za plecami swoich funkcjonariuszy, Polska zniknęła z polityki międzynarodowej, bo w rządzie nie ma nikogo poważnego, kto mógłby się tym zajmować. Nawet posiedzenie Sejmu zostało odwołane w obawie przed konfrontacją z pokojową demonstracją. Do tego dochodzą zapowiedzi kulturowej rewolucji z „małżeństwami” osób jednej płci, swobodnym dostępem do aborcji czy ofensywą przeciwko Kościołowi i chrześcijańskim tradycjom.

Co to oznacza dla Polski? Przekonanie, że trzeba poczekać, aż wyborcy zorientują się się, że zostali oszukani (zwłaszcza wyborcy Trzeciej Drogi, która stała się bezwolną przystawką Platformy), okazuje się groźne dla polskiego państwa. Tym bardziej że za plecami ekipy, która obsiadła rząd, czają się złowrogie pomysły z budową europejskiego państwa, zarządzanego z Brukseli i Berlina, z wprowadzeniem euro oraz z przyjęciem tysięcy nielegalnych imigrantów z Afryki. Każdy miesiąc trwania tej władzy jest niebezpieczny. Pomijając straty spowodowane rozkradaniem państwa, rząd politycznych awanturników może podpisać unijne zobowiązania, które trudno będzie odwołać. Ustawy uchwalone przez zblatowaną większość będzie można zmienić, ale zanim to nastąpi, spowodują wiele szkód w obronności, edukacji, inwestycjach, zwłaszcza lokalnych, w infrastrukturze i bezpieczeństwie. Rządzące obecnie partie zdobyły głosy dzięki oszustwom, które dziś stają się oczywiste. Teraz można się spodziewać, że sympatie wyborców zmienią się szybciej niż przewidywano.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.