Ryszard Terlecki: Groźnie czy śmiesznie?

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Ryszard Terlecki: Groźnie czy śmiesznie?

Ryszard Terlecki

Wybory parlamentarne już za nami. Partie, które osiągną sejmową większość (czyli około 230 posłów), powołają rząd. Wcześniej prezydent zwoła pierwsze posiedzenie Sejmu (ma na to czas do 14 listopada) i desygnuje kandydata na premiera.

Tym kandydatem będzie przedstawiciel partii, która uzyskała najwyższy wynik, czyli wygrała wybory. Jeżeli jednak wszystkie pozostałe partie nie zaakceptują proponowanego rządu i przegłosują to w Sejmie, następny ruch należy już do większości sejmowej, która wyznaczy swojego kandydata. Ten rząd również musi uzyskać sejmową większość.

Dziś jeszcze trudno przesądzić, kto w nowym Sejmie zdobędzie trwałą i skuteczną przewagę. Wprawdzie Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, ale wprowadziło 194 posłów, czyli za mało, aby przegłosować własnego kandydata na premiera. Opozycyjne partie mają razem 268 posłów, należących jednak do różnych ugrupowań (np. Trzecia Droga składa się z partii Hołowni i PSL).

Czy wszystkie zdołają dogadać się co do składu przyszłego rządu, osoby premiera, podziału ministerstw, obsady wojewodów itd., już nie mówiąc o programie? Zakładając, że Konfederacja (18 mandatów) przynajmniej na początku do takiej rządowej koalicji nie przystąpi, to i tak różnice będą rzucać się w oczy. Czy wszyscy zgodzą się na otwarcie granic dla nielegalnych imigrantów, tak jak chce Unia? Czy wszyscy zaakceptują plany sprzedaży spółek Skarbu Państwa? Czy będzie wspólna zgoda na tzw. związki partnerskie i aborcję na życzenie? Czy wszyscy uznają za bezcelowe strategiczne inwestycje, takie jak Centralny Port Komunikacyjny (po co, skoro duże lotnisko buduje się w Berlinie?), albo budowę elektrowni atomowych (po co, skoro możemy kupować od Niemiec, a w przyszłości od Rosji?). Czy wszyscy zgodzą się na zrywanie kontraktów na nowoczesne uzbrojenie? Pytań jest wiele i najbliższe tygodnie będą przynosić kolejne odpowiedzi.

Pierwsze pogłoski z obozu Tuska są czasem niepokojące, a czasem zabawne. Pomysł, żeby poseł Budka został marszałkiem Sejmu, należy do tych drugich. Partie dotychczasowej opozycji targują się już o ministerstwa w przyszłym rządzie. Hołownia chce wziąć sprawy zagraniczne i ministerstwo obrony. Dla siebie obronę i sprawy wewnętrzne chce też Platforma. Podobnie jak resort sprawiedliwości, bo „kasta” już szykuje się do odwetu i wielkich czystek. PSL chce rolnictwa i gospodarki, czyli pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa, zanim zostaną sprywatyzowane. Lewica marzy o zdrowiu i edukacji, co tylko pogłębi problemy z młodzieżą. Wszyscy mają ochotę na przejęcie służb w nadziei, że to uchroni ich przed ściganiem korupcji. To oczywiście na razie tylko przymiarki, które jednak pokazują, co może nas czekać, gdyby rząd Tuska rzeczywiście powstał.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.