Ryszard Terlecki: Czekamy na kandydatów

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Ryszard Terlecki: Czekamy na kandydatów

Ryszard Terlecki

Ostatnie lipcowe posiedzenie Sejmu nie kończy politycznego sezonu. Kolejne prawdopodobnie odbędzie się w połowie sierpnia, zaraz po święcie Matki Boskiej Zielnej, aby rozstrzygnąć sprawę połączenia październikowych wyborów z ogólnonarodowym referendum

Przez pierwsze tygodnie sierpnia toczyć się będzie jeszcze nieformalna kampania, wyznaczana przez polityczne pikniki, organizowane przez Prawo i Sprawiedliwość, najczęściej w małych miejscowościach i adresowane do lokalnych społeczności. W drugiej połowie sierpnia przygotowania do wyborów zostaną sformalizowane, a równocześnie rozpocznie się okres ostatecznego układania list wyborczych, których rejestracja wymagana jest na 39 dni przez datą wyborów. Warto też pamiętać, że w już kwietniu przyszłego roku odbędą się wybory samorządowe, a 9 czerwca wybory do Parlamentu Europejskiego.

Większość partii zwleka z ujawnianiem przygotowywanych już list wyborczych, jak na razie tylko Konfederacja ogłasza swoich kandydatów w poszczególnych okręgach. Dlaczego? Bo w ogromnej większości są to osoby nieznane i trzeba czasu, aby wyborcy mieli szansę zapoznać się z ich sylwetkami. Konfederacja, podobnie jak partia Hołowni, nie dysponuje kadrą osób zaangażowanych w politykę, wystawia więc wielu kandydatów „z ulicy”, często także osoby, których wcześniej pozbyły się inne partie. Opozycja męczy się nad tzw. paktem senackim, w którym Platforma, PSL, Hołownia i lewica mają dogadać się co do wspólnych kandydatów do Senatu i nie odbierać sobie nawzajem głosów. Problem w tym, że Platforma usiłuje zmarginalizować mniejsze partie opozycyjne i sobie zapewnić jak największą liczbę kandydatów.

Tusk nadal plącze się w swoich krętactwach i pogróżkach, a towarzyszy mu chór opozycyjnych blagierów. Nadal celem lidera Platformy jest odebranie wyborców mniejszym partiom opozycyjnym, co sprawia, że lewica i tzw. trzecia droga mają coraz więcej szans na nieprzekroczenie wyborczego progu. Temu ma służyć zapowiedziany marsz Platformy na początku października, w którym reszta opozycji wystąpi w roli pokornych przystawek. Ciekawe jak Platforma sfinansuje zwożenie zwolenników z całego kraju (jak to miało miejsce w czerwcu), skoro ten wydatek będzie już zaliczany do funduszu wyborczego i ograniczy możliwość opłacania kampanii wyborczej. Tusk liczy, że marsz zmobilizuje jego wyborców, ale posłowie Platformy już narzekają, że w najgorętszym okresie kampanii zamiast działać w swoich okręgach wyborczych będą musieli stracić całą niedzielę na bezużyteczny z ich punktu widzenia zlot w Warszawie. Dla Tuska najważniejszy jest jednak efekt medialny, który pokaże go zagranicą jako lidera całej opozycji w Polsce. Bo po przegranych wyborach zapewne znów będzie szukać jakiejś posady w Brukseli.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.