Dariusz Dutkiewicz

Roztrzęsiona mieszkanka Brodnicy zaalarmowała policję, że jej mąż wpadł do studni w bunkrach pod Międzyrzeczem. Ruszyła akcja ratunkowa

Miłośnicy silnych wrażeń w otoczeniu międzyrzeckich policjantów po wyprowadzeniu z bunkrów. Fot. Policja Miłośnicy silnych wrażeń w otoczeniu międzyrzeckich policjantów po wyprowadzeniu z bunkrów.
Dariusz Dutkiewicz

Trzej mieszkańcy województwa kujawsko–pomorskiego postawili na nogi międzyrzecką policję, pracowników Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie. Dlaczego? Bo przebyli kilkaset kilometrów po to tylko, aby nielegalnie wedrzeć się do podziemi MRU. Tutaj ślad po nich zaginął…

Było niedzielne popołudnie (11 lipca), kiedy kujawsko-pomorska policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu. I to gdzie? W bunkrach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Jak tłumaczyła zgłaszająca, żona mieszkańca Brodnicy, jej mąż wraz z kolegami wybrali się w podziemia bunkrów MRU. Na odchodnym mężczyzna powiedział jednak małżonce, że jeżeli nie odezwie się do określonej godziny, to znaczy, że coś mu się stało, najprawdopodobniej wpadł do studni w poniemieckich bunkrach. Kiedy wyznaczony przez Pomorzanina termin minął, a on nie dawał znaku życia, kobieta zaalarmowała policję. Sprawą oczywiście zajęli się policjanci z Międzyrzecza.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Dariusz Dutkiewicz

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.