
Jeszcze w 2012 roku to rodzinne przedsiębiorstwo brylowało w mięsnej branży. 100 mln zł rocznego obrotu dawało czołowe miejsce w rankingu najbardziej ekspansywnych firm, a „białą” i wątrobiankę z Zakładu Mięsnego „Bekon” uznawano za najlepszy polski przykład tego typu wędlin. Dziś w firmie siedzi syndyk i wyprzedaje, co się da. - Za grosze! Ze szkodą dla mnie i wierzycieli! - twierdzi pan Zbigniew, właściciel upadłego zakładu.
Budował swoją firmę od podstaw, a po wejściu Polski do UE błyskawicznie dostosował ją do europejskich standardów. Miał własną sieć sklepów, zatrudniał 160 ludzi. - Byłem największym pracodawcą w żnińskim powiecie - wspomina pan Zbigniew. W tym roku Zakład Mięsny „Bekon” obchodziłby uroczyście 30 rocznicę , ale zamiast fety jest... stypa
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.