Rejestr Pedofilów dostępny dla każdego. Rząd przyjął projekt ustawy

Czytaj dalej
Fot. Bartlomiej Syta
Roman Laudański

Rejestr Pedofilów dostępny dla każdego. Rząd przyjął projekt ustawy

Roman Laudański

Rząd przyjął projekt ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym. Powstanie rejestr skazanych za seksualne czyny wobec nieletnich. - To spełnienie obietnic wyborczych Beaty Szydło - komentuje Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

- W imię bezpieczeństwa naszych dzieci taki rejestr byłby potrzebny - uważa prof. Brunon Hołyst, prawnik specjalizujący się w kryminalistyce i kryminologii. - Robią to Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. W ochronie naszych dzieci przed pedofilami, których nie da się zresocjalizować - nie widzę nic zdrożnego. To jest działanie w celach profilaktycznych. Do tej pory przeważała opinia, że taki rejestr godziłaby w wolność człowieka, bo pedofil to też człowiek, który ma swoją godność. Dlatego zaniedbano tę sprawę. Może politycy myśleli, że to zjawisko nie będzie tak rozległe jak jest obecnie i dlatego ta sprawa z punktu widzenia wiktymologicznego (nauka zajmująca się ofiarami przestępstw - przyp. red.) i kryminologicznego została zaniedbana.

- Z jednej strony mamy ochronę danych osobowych i prawa do prywatności, ale w takim rejestrze miałyby znaleźć się osoby prawomocnie skazane, dlatego też jestem za jawnym rejestrem pedofilii - komentuje dr Maciej Siwicki, prawnik z katedry dziennikarstwa i komunikacji społecznej UMK w Toruniu.

Dr Maciej Siwicki zwraca tylko uwagę, żeby rozważnie publikować informacje, by nie zaszkodzić ofiarom przestępstwa. - Do tej pory taki rejestr nie postał pewnie z uwagi na ochronę danych osobowych oraz ochronę praw jednostki. Moim zdaniem o umieszczeniu konkretnego pedofila w ogólnodostępnym rejestrze powinien decydować sędzia, który wydał wyrok skazujący. Publikacja wizerunku stanowić mogłaby dodatkowy środek karny zwiększający dolegliwość kary, jak również stanowić środek zabezpieczający. Nie ma żadnych zastrzeżeń co do zawodów - szczególnie osoby powszechnie znane powinny być piętnowane. Nie ma wyjątków dla VIP-ów, polityków, dziennikarzy, policjantów, nauczycieli czy księży. Z drugiej strony pojawia się pytanie: czy powinno się dawać takim osobom drugą szansę? Wydaje się przeciwko temu przemawiać będą zarówno względy prewencji ogólnej (np. odstraszanie potencjalnych sprawców), jak i indywidualnej, której celem jest zapobieżenie ponownemu popełnieniu czynu przez sprawcę.


Pedofile w regionie
Create column charts

Dwa rejestry

Według pomysłodawców powinny powstać dwa rejestry - pierwszy - dla instytucji (szkoły, przedszkola) zajmujących się dziećmi, a drugi - ogólnodostępny, w którym znalazłyby się informacje także o gwałcicielach osób dorosłych, skazanych za kazirodztwo, molestowanie seksualne, umawianie się z dzieckiem na seks przez internet, rozpowszechniających przez internet treści pornograficzne z udziałem nieletnich.

- Sprawcy większości przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności popełnionych wobec osób poniżej 15. roku życia powinni trafić do rejestru - dodaje dr Siwicki. Należy jednak mieć na względzie, że w przypadku kazirodztwa wskazując sprawcę możemy przyczynić się do ponowne cierpienia ofiary - jeśli podamy dane ojca, który np. gwałcił córkę. W każdym indywidualnym przypadku należy postępować rozważnie.

Podczas wtorkowych obrad rząd przyjął, przedłożony przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, projekt ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym. Projekt zakłada m.in. wprowadzenie Rejestru Pedofilów składającego się z dwóch części. Pierwsza, tzw. rejestr publiczny, dostępna byłaby dla wszystkich na stronie internetowej Biuletynu Informacji Publicznej Ministerstwa Sprawiedliwości i zawierałaby dane skazanych, którzy popełnili swój czyn wobec nieletnich ze szczególnym okrucieństwem oraz tych, którzy działali w recydywie. Część druga, z danymi pozostałych skazanych, dostępna byłaby tylko dla organów ścigania, sądów, służb specjalnych, placówek oświatowo - wychowawczych oraz organizatorów wypoczynku dla dzieci i młodzieży szkolnej.

- Pomysł stworzenia rejestru uważamy za dobry. Wreszcie nadchodzi czas na to by pomału zaczęły się wdrażać dobre zmiany w prawodawstwie i dobre zmiany szczególnie z myślą o ofiarach. Jesteśmy przekonani, że rejestr nie tylko może ale i na 100 proc. przyczyni się do spadku przestępstw tego typu. To działanie nie tylko odstraszające, ale także swego rodzaju działanie prewencyjne - powiedział Agencji Informacyjnej Polska Press Paweł Plichta, prezes Fundacji Na Rzecz Walki z Pedofilią "Obudź Szansę" . Jego zdaniem, problem pedofilii cały czas istnieje. - Co chwila wychodzą nowe przypadki, wielokrotnie dokonywane przez recydywistów, którzy już za to przestępstwo siedzieli, a nawet byli resocjalizowani i wrócili na tę drogę - twierdzi Plichta.

Dane w sieci

W rejestrze opublikowane zostaną m.in. imię i nazwisko (także przybrane), data i miejsce urodzenia, płeć, obywatelstwo, miejsce zamieszkania czy numer PESEL. Zawarte będą też m.in. data i miejsce popełnienia przestępstwa, informacje o orzeczonych karach, warunkowym umorzeniu sprawy, środkach karnych takich jak grzywna lub obowiązek naprawienia szkody czy zabezpieczających (np. nakaz poddania się terapii). W rejestrze o ograniczonym dostępie dodatkowo znajdą się m.in. fotografia, wzrost oraz kolor oczu skazanego. Skazani będą zmuszeni do zgłaszania policji każdej zmiany miejsca pobytu.
- Dobrze, że osoby winne, skazane prawomocnym wyrokiem sądu znajdą się w rejestrze. To bardzo dobrze dla ofiar. A jeżeli chodzi o małą miejscowość i ostracyzm społeczny który mógłby się z tym wiązać - to dobrze. Ludzie powinni wiedzieć, że ich dzieci bawią się na placu zabaw pod który może podchodzić pedofil. Dobrze by wiedzieli, że ten mężczyzna nie przychodzi po swoje dziecko ale możliwe, że po ich - ocenia Paweł Plichta.

Mapa zagrożeń

Projekt ustawy dopuszcza, że „w szczególnie uzasadnionych przypadkach”, dane skazanego nie trafią do rejestru. Ustawodawca wskazuje m.in. na ochronę życia prywatnego lub inny ważny interes prywatny pokrzywdzonego lub jego najbliższych, zwłaszcza dobro małoletniego pokrzywdzonego. Sąd nie kierowałby też danych sprawcy do rejestru, jeśli uznałby, że ich zamieszczenie spowodowałoby "niewspółmiernie surowe skutki dla skazanego".

Projekt zakłada ponadto wprowadzenie zakazu zatrudniania osób figurujących w rejestrze w zawodach, w których istnieje możliwość kontaktu z małoletnim. Nakłada też na pracodawcę obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa nieletnim. Na mocy ustawy policja miałaby stworzyć także mapy zagrożeń przestępczością seksualną.

- Uważam, że pomysł jest bardzo dobry. Po pierwsze jest krokiem w bardzo dobrą stronę, po drugie nie jest przesadzony. To nie jest paranoja tylko realny potrzebny projekt który, miejmy nadzieję, się uda i z całą pewnością na pewną część potrzeb odpowie - mówi Plichta.

- W Ameryce, która jest chyba najlepszym przykładem prewencji przeciwko pedofilii, nie dość że są rejestry to niektóre stany wprowadzały jeszcze większe zaostrzenia. Dwa lata temu, bodajże w stanie Pensylwania, widziałem tabliczki przy domach właśnie po to, by informować okolicznych sąsiadów. Choćby po to by dzieci nie zbliżały się do tych domów. Nie wiem czy Amerykanie w dalszym ciągu korzystają z tego rozwiązania. Nie uważam by był to kierunek w którym powinna iść Polska, bo ciężko to sobie wyobrazić w naszych realiach. Bardzo fajny system nadzoru funkcjonuje w Anglii. Dzięki niemu, przy pomocy chipów widać czy pedofile nie podchodzą do przedszkoli, szkół itd. To jest już wychodzenie trochę dalej. Ale z tego rejestru bardzo się cieszę. Bardzo dobrze, że rząd myśli też o tego typu przestępstwach, bo moim zdaniem były trochę zaniedbywane - podsumowuje prezes fundacji.

Rejestr miałby spełniać funkcje ostrzegawcze wobec społeczeństwa i stanowić dodatkową dolegliwość dla skazanych. Wśród jego krytyków słychać argumenty o dostępie do danych każdemu, w tym sąsiadom, pracodawcom i zbieżność nazwisk, a także narażanie na lincz i niebezpieczeństwo ze strony np. mieszkańców danej miejscowości.

Nieskuteczne leczenie pedofili

- Czyje dobro jest bardziej chronione przez prawo - pyta dr Jerzy Pobocha z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej. - Zdrowie dziecka, czy reputacja pedofila zagrożonego środowiskowym ostracyzmem, wkluczeniem społecznym co może doprowadzić w skrajnych przypadkach nawet do samobójstwa. Zastanawiam się także, na ile będzie to skuteczne? Co z tego, że zostanie upubliczniony adres pedofila? Zacznie się nękanie takiej osoby, także pobicia. Przyszłość takiego projektu pozwoli ocenić jego społeczne skutki. Czy w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii takie publiczne rejestry skutecznie chroni dzieci? Ujawnienie adresu pedofila nie chroni dzieci. Sprawca może się zaczaić w szkolnej toalecie i skrzywdzić dziecko, takie przypadki też się zdarzały.

Podobny przypadek miał też miejsce w Grudziądzu. Zwolniony z więzienia w Sztumie pedofil po kilku godzinach zgwałcił dziecko.

- To świadczy o nieskuteczności oddziaływań leczniczych. Nie ma prostego i skutecznego sposobu leczenia pedofilii - dodaje dr Pobocha.

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.