Reforma edukacji groźna dla dzieci?

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Dominika Cicha

Reforma edukacji groźna dla dzieci?

Dominika Cicha

Projekt ustawy dotyczący reformy edukacji już jest w Sejmie. Prezydent podpisze go w grudniu. Krakowscy rodzice protestują przeciw likwidacji gimnazjów. Boją się, że uczniowie na niej ucierpią.

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zamierza wycofywać się z planowanej reformy. Minister Anna Zalewska chce, by zmiany zaczęły obowiązywać od stycznia 2017 r. Likwidacja gimnazjów ma rozpocząć się we wrześniu. Projekt ustawy jest teraz w Sejmie. W grudniu do podpisu dostanie go prezydent.

Kraków jest pierwszym miastem w Polsce, które przygotowało projekt nowej sieci szkół. Już w październiku br. zamieszczono go na głównej stronie miejskiego portalu. Jak podkreśliła jednak wiceprezydent Katarzyna Król, plan jest wstępny i wymaga jeszcze konsultacji i rozmów.

Zgodnie z projektem, 7 krakowskich gimnazjów ma zostać zlikwidowanych, a 13 przekształconych w 8-letnie szkoły podstawowe. Powstaną też cztery nowe licea. Koszt zmian w Krakowie wiceprezydent szacuje na około 20 mln zł.

Ta kwota zaskoczyła inicjatorów akcji „Szkoła to nie eksperyment” - Annę Kozłowską i Łukasza Maślonę, dlatego wysłali list do prezydenta Jacka Majchrowskiego z prośbą o wyjaśnienia.

- W szkołach podstawowych potrzebne będą zmodyfikowane pracownie tematyczne. Trzeba będzie też pomyśleć o obowiązku żywienia uczniów w gimnazjach przekształconych w podstawówki, a zatem o stołówkach czy cateringu, a także o dostosowanych do wzrostu dzieci toaletach, ławkach i krzesłach - przekonuje Anna Kozłowska. Jak dodaje Maślona, dużo mniejsze miasta na reformę przeznaczają 100 mln zł, a Warszawa nawet 200 milionów.

Kilkunastu krakowskich rodziców przeciwnych reformie edukacji zrzeszyło się pod koniec sierpnia. We wrześniu przeprowadzili akcję ulotkową i ankietową. - Zauważyliśmy, że wielu rodziców mówi: „Jakoś to będzie”. Czekają spokojnie na to, co się wydarzy. A jak się już wydarzy, będzie przecież za późno - przekonuje Maślona. Trzy tygodnie temu inicjatorzy akcji „Szkoła to nie eksperyment” stworzyli petycję: „Stop kumulacji roczników” (www.stopkumulacjirocznikow.pl), którą do tej pory podpisało 2 tys. 600 osób. Petycja ma zwrócić uwagę na problem, który dotknie obecnych uczniów klas VI i I gimnazjów.

- Te dwa roczniki pójdą jednocześnie do szkoły średniej. Kandydatów będzie łącznie ponad 720 tys. Wielu uczniów nie dostanie się więc do wymarzonego liceum, a potem na upragniony kierunek studiów - zauważa Anna Kozłowska.

Oprócz kumulacji roczników zastrzeżenia rodziców budzi też brak nowej podstawy programowej i podręczników. - Planowanie reformy cechuje pośpiech, bylejakość, i chaos, a z tego nie wyniknie nic dobrego. Jesteśmy więc całkowicie przeciwni likwidacji gimnazjów - przekonuje Kozłowska.

Jak dodaje, reforma zniszczy to, co udało się wypracować przez ostatnie 17 lat, np. różne rodzaje aktywności: programy i wolontariaty dla gimnazjalistów. W podstawówkach były do tej pory koła zainteresowań, ale one też znikną.

Ostatnią deską ratunku jest dla inicjatorów akcji prezydent Andrzej Duda, do którego wysłali właśnie list. Liczą, że jako mąż nauczycielki dobrze zna problemy szkoły i poważnie zastanowi się, nim podpisze projekt ustawy.

Najważniejsze zmiany w roku szkolnym 2016/2017

Dominika Cicha

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.