Pustka i samodyscyplina [FELIETON]
Bardzo poruszył mnie wywiad z Kamilem Stochem, którego śmiem uważać za jednego z największych sportowców wszech czasów. Oczywiście do takiego uważania nie mam żadnej legitymacji, bo w sporcie nic nie osiągnąłem. W muzyce, która jest też w pewnym sensie sportem - ledwie co - ale w sporcie nic, powiadam, mało tego, sport lekceważyłem od zawsze, jako zjawisko nie dość, że seksistowskie, wymyślone przez mężczyzn, to w ogóle szkodliwe dla zdrowia. „Sport dla sportowców” mawiał mój ojciec, i tego się trzymam do dziś, jako były narciarz wyczynowy (trzy operacje kolan) i już wystarczy.
Kamil Stoch powiedział w wywiadzie dla Wirtualnej Polski kilka ważnych rzeczy z belki, czyli z miejsca, na którym mało kto siedział, a ja i owszem. Poszedłem sobie oto w lecie na skocznię w Wiśle, żeby zobaczyć jak to jest tam, na górze. I powiem Wam - przerażająco. Jeżeli kto myśli, że to jest takie hop siup, to dodam, że wolałbym bez przygotowania zagrać Etiudę Rewolucyjną na Konkursie Chopinowskim niż skoczyć w dół. Wstyd podobny, ale kręgosłup przynajmniej cały.
Stoch mówił o tym, że ważne jest, żeby na belce mieć „pustkę”.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.