Przyklejeni do smartfona... jak walczyć z fonoholizmem?

Czytaj dalej
Fot. sxc.hu
Beata Modzelewska

Przyklejeni do smartfona... jak walczyć z fonoholizmem?

Beata Modzelewska

Kto jest najbardziej podatny na e-uzależnienie? Dziewczęta, osoby, które mają profile na portalach społecznościowych oraz młodzież, która nie zna żadnych zasad (ograniczeń) w korzystaniu ze smartfonów.

Po czym poznać osobę, która jest uzależniona od telefonu?

- Po tym, że cały czas go „odpala” i wszędzie go zabiera. A zapytana po co, nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć – zwięźle definiuje doktor Maciej Dębski z Uniwersytetu Gdańskiego, który uczulał na fonoholizm ostrołęckich nauczycieli (przyjechał z arcyciekawą prelekcją, na zaproszenie Mazowieckiego Samorządowego Centrum Doskonalenia Nauczycieli). Jest autorem badań na ten temat i prowadzi fundację Dbam o mój z@sięg.

Fonoholizm staje się chorobą naszych czasów. Często nie zdajemy sobie sprawy z zagrożenia, albo je bagatelizujemy.

- Nie powinniśmy się go bać, powinniśmy o nim mówić – podkreśla dr Dębski. – My, dorośli, mamy kontrapunkt życia poza siecią. Kiedy się urodziliśmy, nie było internetu. I to jest plus, bo jesteśmy w stanie jasno powiedzieć, że spotkania przy trzepaku, na podwórku, miały swoje bardzo dobre strony. Dzisiaj młodzież w zasadzie nie ma życia poza siecią.

Bez telefonu nie ma życia

Potwierdzi to pewnie każdy rodzic w naszym regionie. Zresztą, przeczytajcie kilka rodzicielskich opowieści, zebranych przez naszych dziennikarzy.

- Mój syn ma telefon i korzysta z niego zdecydowanie za często. Rozstaje się z nim praktycznie tylko kiedy je i śpi, i oczywiście kiedy jest w szkole – przyznaje pani Agnieszka z Makowa Mazowieckiego, mama 12-letniego Wiktora. – Próbuję to ograniczyć. Mamy umowę, że codziennie telefon trafia do mnie o godzinie 22.00, a rano go synowi oddaję.

Co by było, gdyby matka nie odbierała dziecku telefonu?

– Pewnie siedziałby i grał do trzeciej w nocy, on tak potrafi – dodaje. - Niedawno w telefonie Wiktora pękła szybka. Powiem szczerze, nie widziałam jeszcze, żeby kiedykolwiek tak rozpaczał.

Wiktor respektuje warunki postawione przez rodziców.

– Jedyne co odciąga go w tej chwili od ślęczenia nad telefonem, to spotkania z kolegami. Biegają razem po osiedlu, znajdują sobie jakieś zajęcie. Choć muszę przyznać, że w ostatnim czasie to też było związane właśnie z telefonem. Chłopcy szukali pokemonów. Jeden plus miała ta gra, dzieci dużo się ruszały. Syn przychodził do domu naprawdę zmęczony. Ale widzę, że już im się ta gra powoli nudzi – stwierdza mama Wiktora.

Pani Agnieszka ma jeszcze młodszego syna, 8-letniego Antosia. On jednak telefonem nie jest zainteresowany.

- Woli klocki Lego. Telefony, komputery, żadna elektronika go nie pociąga zupełnie. Przynajmniej na razie – zaznacza kobieta.

Mama 10-letniego Mateusza, pani Joanna, również z Makowa, przyznaje, że jej syn spędza dużo czasu z telefonem w ręku. W posiadaniu tego urządzenia przez dziecko, makowianka widzi jednak więcej zalet niż wad.

- Dzięki temu, że Mateusz ma telefon, mam z nim kontakt, kiedy jest poza domem. Gdy kończy lekcje, a chce jeszcze np. pograć z kolegami w piłkę, to dzwoni i wtedy się nie martwię, że coś mu się stało. Wiem, że jest bezpieczny – stwierdza. - Z telefonu syn korzysta też kiedy odrabia lekcje. W internecie szuka wiadomości potrzebnych do szkoły, ale szczególnie pomocny jest, kiedy Mateusz musi coś narysować. Nie jest zbyt uzdolniony plastycznie, więc zwykle włącza sobie grafikę i patrząc, przerysowuje obrazek – dodaje.

Telefon zapewnia chłopcu także rozrywkę.

Syn dużo gra na telefonie, słucha też dużo muzyki, ogląda filmiki. Często zdarza się też, że dzwoni do kolegów z klasy, przełączają się na głośnomówiący i grają razem w opcji tzw. multiplayer.

Jak dodaje pani Joanna, zdarza jej się zarekwirować synowi telefon jako karę za złe zachowanie, jednak takie sytuacje nie zdarzają się często.

– Jak zabiorę telefon, to sama na tym cierpię, bo nie mogę się z nim skontaktować, więc raczej staram się tej kary unikać.

Telefon to ulubiona „zabawka” także 15-letniego syna Iwony, która mieszka w podostrołęckiej gminie.

- Gdybyśmy mu pozwolili, nie rozstawałby się z tym urządzeniem – mówi Iwona. – Musieliśmy wprowadzić ograniczenia, co nie było łatwe, a syn oczywiście dał wyraz niezadowoleniu. Wprowadziliśmy jednak zasady korzystania z telefonu. Kiedy jesteśmy w domu, są przestrzegane, gdy nas nie ma – cóż, nie wiem – przyznaje szczerze.

Gimnazjalista lubił spędzać przy telefonie całe wieczory.

- Czasem, niespodziewanie, późnym wieczorem, wchodziłam do jego pokoju. Jeśli używał telefonu, zabierałam. Dla niego największą karą jest pozbawienie dostępu do telefonu, komputera. Przynajmniej godzinę dziennie musi spędzić przy komputerze. Kiedyś była taka sytuacja: dostał w szkole pałę – zabraliśmy mu komputer na tydzień, chwilę potem druga pała – i komórka zabrana na tydzień. Oceny poprawił wtedy nadzwyczaj szybko – mówi kobieta.

Iwona jest nauczycielką w podstawówce. Od września ub. roku w jej szkole obowiązuje całkowity zakaz używania telefonów komórkowych przez dzieci.

- Mogą zadzwonić tylko w sytuacji alarmowej. Jeśli chcą skorzystać z telefonu, zgłaszają nauczycielowi – zaznacza. – Na początku trudno było dzieciom takie zarządzenie zaakceptować, ale chyba już się przyzwyczaiły. Przynajmniej na przerwach nie siedzą pod ścianami, każde z komórką w garści.

- W szkole ponadgimnazjalnej znacznie trudniej osiągnąć taki efekt – wtrąca Małgorzata, ostrołęcka nauczycielka. –Teoretycznie młodzież nie powinna korzystać w szkole z komórek, ale często trzeba napominać prawie dorosłych uczniów. Karkołomne to zadanie zwłaszcza w sali sportowej, wśród siedzących na trybunach. A na przerwach, niestety, spora część młodzieży nie rozmawia z kolegami, tylko szpera w telefonie

Małgorzata jest mamą 14-letniego gimnazjalisty.

Muszę synowi wieczorem zabierać komórkę, bo gdybym tego nie robiła, to pewnie grałby do rana.

Telefon w szkole

- W naszej szkole obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych. Dzięki temu rzeczywiście na przerwach zrobiło się ciekawiej – mówi Klaudia Rogala, nauczycielka w Zespole Szkół nr 4 w Ostrołęce, opiekunka samorządu uczniowskiego. - Był czas, że uczniowie klas młodszych siedzieli pod ścianą i grali w gry, nawet ze sobą nie rozmawiając. Teraz jest lepiej. Dla uczniów gimnazjum to był szok i niektórzy kombinują trochę, ale też się dostosowali. Natomiast nasz regulamin zakłada możliwość korzystania z telefonów na lekcjach i ja np. dość często gram z uczniami za pomocą strony kahoot, gdzie loguję się i ja i uczniowie, ze swoich telefonów. Polega to na tym, że przygotowuję pytania np. powtórkę z działu albo z lektury i każdy uczeń odpowiada na swoim telefonie. Po każdym pytaniu wyświetlają się statystyki. Najlepszych uczniów zazwyczaj nagradzam.

- Każdy nauczyciel walczy z tym, że uczniowie co chwilę sięgają po telefon (pod pretekstem sprawdzenia, która jest godzina) - mówi Anna Romejko, nauczycielka Gimnazjum nr 1 w Ostrołęce. - Dostęp do wielkiego świata, jaki daje nam Internet zamknięty w telefonie, sprawia, że trudno się młodym ludziom skupić na pracy podczas zajęć. Chcą być dostępni o każdej porze, muszą wiedzieć, co się dzieje w mediach społecznościowych. Hasło "Wyloguj się do życia", które jakiś czas temu pojawiło się w kampanii społecznej, jest jak najbardziej aktualne.

Wielu młodych ludzi nie wyobraża sobie życia bez telefonu i Internetu. Podczas przerw śródlekcyjnych gimnazjaliści są całkowicie zatopieni w świecie ukrytym w telefonie. Nie rozmawiają ze sobą, nie czytają książek, nie spacerują. Siadają pod ścianą i... "odpływają" w inny świat.

Nauczycielom trudno zakazać dziecku kontaktu z rodzicami i dlatego nie może zaistnieć całkowity zakaz korzystania z telefonów w szkole. Stąd regulamin, który wprowadza zasady i normuje szkolne życie. Ułatwia nam, nauczycielom, pracę na zajęciach, a młodzieży stwarza szansę skupienia się na pracy. Nie wszystkim się to udaje, co jest najlepszym dowodem, jak bardzo potrzebują telefonu komórkowego. Szkoda, że przestał on służyć funkcji, do której go powołano.

W Szkole Podstawowej nr 1 w Ostrołęce, jednej z największych miejskich podstawówek, także obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych.

- Na lekcjach, jeśli jest potrzeba, można korzystać z telefonów komórkowych, oczywiście za wiedzą i pod nadzorem nauczyciela. Natomiast na przerwach – zależy nam na tym, żeby dzieci się ze sobą komunikowały a nie grały – mówi Alina Jabłonowska, dyrektor SP nr 1. – Poza tym często przypominamy naszym uczniom, a także ich rodzicom, o zagrożeniach związanych z e-uzależnieniami. Ostatnio wiele czasu poświęciliśmy temu tematowi podczas Dnia Bezpiecznego Internetu (odbył się 24 marca – red.), na spotkaniach z rodzicami także o tym mówimy.

W statucie Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Ostrołęce jest zapis o całkowitym zakazie używanie telefonów komórkowych na lekcjach. A na przerwach?

- Nie możemy nikomu zabronić korzystania z telefonu – zaznacza dyrektor Tadeusz Olszewski. – Zresztą przerwy u nas najczęściej są pięciominutowe, więc młodzież nie ma czasu na przesiadywanie z komórką.

A jak jest u was?

Sprawdzaliście, ile czasu wasze dzieci spędzają z telefonem, tabletem, przy komputerze? Ale w sumie dlaczego krytykować dzieci skoro my, dorośli, też nie jesteśmy pod tym względem lepsi?

- Trzy lata temu dostrzegłem, że jest wiele osób w kręgu moich znajomych, z którymi nie da się rozmawiać, bo nawet na ciebie nie spojrzą, nie odezwą się do ciebie, tylko siedzą z nosami w smartfonach – mówi dr Maciej Dębski z Uniwersytetu Gdańskiego. I to, zaznacza, otworzyło mu oczy na rozprzestrzeniający się problem fonoholizmu.

Dr Dębski wraz z ekipą zrealizował badanie w siedmiu tysiącach polskich szkół (przebadali 22 086 tys. uczniów i w wieku 12-18 lat oraz 3471 nauczycieli). Dla wszystkich była ankieta, a dla 102 młodych ludzi także eksperyment - przez trzy doby pozostawali „poza zasięgiem”, czyli bez multimediów. Ich zadaniem było w tym czasie prowadzenie dziennika.

- Oddało go 69 osób. Po tym, co znaleźliśmy w tych dziennikach, zdecydowaliśmy się objąć badaniem także rodziców – mówi dr Dębski. Młodzież opisywała m.in. relacje panujące w domu.

– Te dzienniki były czasem tak smutne, że chciało się płakać. Licealiści, gimnazjaliści mówili, że są samotni. Bardzo często podkreślali, że rodzice nie mają dla nich czasu. W tych dziennikach nie pojawiało właściwie słowo „tata”. Młodzież wymieniała zwykle tylko matkę, która ma wszystko na głowie, jest wiecznie zdenerwowana i wykazuje zachowania neurotyczne. Ten eksperyment był dla młodzieży wyzwaniem. Zauważyli w nim korzyści, np. wysypiali się, niektórzy nawet go przedłużyli o kilka dni. Stawiam więc tezę: ciągłe bycie on-line męczy. Co jest przeciwwagą? Świadome bycie off-line. Nie chodzi o to, żeby mówić do dziecka: wyrzuć ten telefon, bo to jest zło. Nie ma takiej opcji! To jest dobro, ale pod warunkiem, że ty, twoi rodzice, twoi znajomi, po prostu czasem będziecie off-line. A podczas tych badań zwolniło się tyle czasu, że nikt - ani dorośli ani dzieci - nie wiedział, co z tym począć.

Rola rodziców

- Fonoholizm to nie jest opowieść o uzależnionej młodzieży. To opowieść o relacjach panujących w domu, w szkole, w ich najbliższym otoczeniu – zaznacza dr Dębski. - Pozwalamy dzieciom wchodzić w świat mediów cyfrowych samodzielnie. To ma szansę powodzenia tylko wtedy gdy relacje w otoczeniu dziecka są zdrowe. To jest najlepszy czynnik chroniący przed każdym uzależnieniem – mówi.

Pierwszymi nauczycielami dziecka w cyfrowej rzeczywistości powinni być rodzice. Którzy często nie wiedzą tak naprawdę, ile czasu ich dzieci spędzają w internecie.

Jeżeli rodzic tylko daje dziecku urządzenie i nie reaguje, nie interesuje go, co dziecko z tym dalej robi, daje mu negatywny wzór, pomaga zbudować zły nawyk. Jeszcze gorzej, gdy na dodatek wprowadzi system kar i nagród. Pozytywny wzór może być tylko wtedy, gdy w ślad za urządzeniem idą zasady korzystania z niego.

Często miłość do urządzeń elektronicznych rozkwita jeszcze zanim dziecko pójdzie do szkoły. I nikt inny tylko my, dorośli, tę miłość zaszczepiamy. Już w niemowlętach!

- Kupujemy im zabawki interaktywne: telefon komórkowy, tablet, nocnik z tabletem – tak, też jest! I cieszymy się, że maluch potrafi je obsługiwać. A to przecież wstęp – uzmysławia dr Dębski. – Dajemy taki prezent zamiast powściekać się z dzieckiem, pobawić, wyjść na spacer, potem na rower czy rolki. Weźmy dzisiaj dzieciaki na podwórko! – apeluje. - Po testach sprawnościowych widać, jaką aktywność preferują nasze dzieci. Coraz częściej są otyłe, nie potrafią złapać piłki, mają krótkowzroczność od 5.-6. roku życia.

Profilaktyka od… poczęcia

Problem to naprawdę poważny. Jak (i kiedy) zapobiegać?

- Moim zdaniem profilaktyka e-uzależnień powinna się zacząć już w przedszkolach – dowodzi Maciej Dębski. - Mało tego, o zagrożeniach powinni być uświadamiani już przyszli rodzice. W szkołach rodzenia na przykład. To nie są żarty. Skutki e-uzależnienia są widoczne dopiero po kilku latach. Technologia? Ok, przyjdzie na nią czas. Ale nie przyspieszajmy. Przebadani przez nas uczniowie – ci starsi, powyżej 16. roku życia, mówili, że dostali pierwszą komórkę gdy mieli 10-12 lat. Młodsi uczniowie mówią już o inicjacji w wieku 9-10 lat. Gdybyśmy teraz pytali, granica wieku z pewnością byłaby niższa, 7-8 lat.

Rola nauczycieli

Co ciekawe, doktor Dębski nie jest orędownikiem całkowitego zakazu używania komórek w szkole.

- Żyjemy w społeczeństwie cyfrowym i nie możemy młodym tego odbierać, bo oni się w ten sposób komunikują. Internet, mobilność, aplikacje – to trzy pojęcia, którymi żyje dzisiejsza młodzież. Raczej należałoby się zastanowić, co zrobić, żeby dzieci rzadziej korzystały ze smartfonów. Duża też w tym rola nauczycieli. Warto zastanowić się nad kreatywną przerwą, może nad wyznaczeniem w szkole dni z telefonem? Ważne jest także, jak nauczyciele reagują na nowinki techniczne. Niestety dla wielu wciąż szczytem nowoczesności jest prezentacja multimedialna. A na uniwersytetach są nawet jeszcze rzutniki. A przecież nauczyciel może prowadzić zajęcia z użyciem smartfona.

Jest w gdańskim ogólniaku nauczyciel, nazywany przez uczniów profesorem snapem, który korzysta w kontaktach z uczniami ze snap chata, a wyniki jego uczniów, np. w olimpiadach, są coraz lepsze. Mam apel do nas, dorosłych – nie zabierajmy dzieciom telefonów! Ustalmy zasady, zmieńmy przestrzeń, bądźmy kreatywni. Dla nich. Czasem też nauczyciele dają dzieciom zły przykład, korzystając w ich obecności, na lekcjach, które prowadzą, z komórek w celach prywatnych. Uczniowie mówią, że takich nauczycieli jest 80 procent. Przyznaje się co czwarty nauczyciel.

Dzień osoby przyklejonej do smarftona

- Wstajemy z telefonem, bo w nim przecież mamy budzik. Włączamy telefon i bardzo często natychmiast sprawdzamy co się dzieje na Facebooku, na ulubionych stronach internetowych. Wstajemy z łóżka, idziemy do toalety. Do tego pomieszczenia młodzież często zabiera ze sobą telefon, tablet. Dlaczego? Toaleta posiada drzwi zamykane na klucz. To oznacza swobodne korzystanie z telefonu.

Młody człowiek mówi: a co ja w tej toalecie mam robić? Jak to co? W Sopocie mieliśmy ostatnio cykl warsztatów. W jednej ze szkół zapytaliśmy, gdzie najczęściej korzystamy z telefonu? Jeden z młodych ludzi powiedział, że w toalecie właśnie. Im jest to bez różnicy, gdzie używają telefonu. 20 proc. młodych ludzi przyznało, że korzysta z Facebooka podczas mszy świętej. 7 proc. dzieci kilkadziesiąt razy dziennie robi sobie selfie i wrzuca do sieci.

- Mówi się, że jesteśmy pokoleniem ciągle robiącym zdjęcia, ale niemającym czasu ich przeżyć. Tu trzeba się zastanowić. Niech nauczyciel fajnie poprowadzi lekcję o selfie, niech powie, że most w Tczewie z dziurą to nie jest dobry pomysł, żeby robić sobie selfie – dziewczyna w Tczewie spadła z tego mostu, robiąc sobie zdjęcie. Kto zna osobę, która prowadząc samochód, esemesuje, wyszukuje w Internecie, rozmawia, trzymając słuchawkę przy uchu? Telefon w pracy, w szkole, telefon w czasie wolnym. Dzisiaj często jest tak, że wracamy do domu i każdy wędruje do swojego pokoju. I co robi? Korzysta z internetu. Z badań wynika, że nawet 50 proc. członków rodziny dzwoni do siebie, będąc w tym samym domu!

- W 60 procentach domów nie istnieją żadne zasady korzystania ze smartfonów, 35 proc. rodziców nigdy nie rozmawiało ze swoimi dziećmi na temat szkodliwości takiego zachowania, 43 proc. rodziców stosuje karę polegającą na ograniczeniu dostępu do internetu. Masz szlaban na internet. Ile? Tydzień. Czemu tak długo? Nie wiem. Jak spotykam się z rodzicami, mówię im: nie odwołujcie tej kary. Jak ma trwać tydzień, to niech trwa. I jeszcze mówię coś innego – jak macie dziecko z tendencją do nadmiernego korzystania z internetu czy telefonów komórkowych, bądźcie w tym tygodniu bliżej niego, spędźcie z nim więcej czasu: idźcie do kina, pobawcie się, pogadajcie. Wszyscy zróbcie sobie detoks od multimediów – zaleca. - Nie mamy wpływu na technologie, ale na korzystanie z niej – już tak.

Cyfrowy dekalog

CYFROWY DEKALOG czyli o tym, jak możemy wpłynąć na odpowiedzialne korzystanie przez nasze dzieci z mediów cyfrowych

ZASADA NR 1: W świat mediów cyfrowych wchodź wspólnie z dzieckiem:

Czy wiesz, że przeciętnie dzieci w Polsce zaczynają korzystać z własnych smartfonów w wieku 10 lat, a w dużych miastach nawet w wieku 5,6 lat? Badania dowodzą również, że bardzo często dziecko wchodzi w świat mediów cyfrowych samodzielnie, bez większego udziału i zaangażowania rodziców. 35% młodzieży szkolnej w wieku 12-18 lat zadeklarowała, że ich rodzice nigdy nie rozmawiali z nimi na temat negatywnych skutków nałogowego korzystania ze smartfonów.

Nie ograniczaj swojej roli jedynie do roli osoby kupującej telefon i osoby opłacającej rachunek. Rozmawiaj o bezpiecznym używaniu mediów cyfrowych, o zasadach ich używania, w szczególności, jeśli rozmowy dotyczyć będą kwestii związanych z obecnością na portalach społecznościowych.

Aha! Jeśli zastanawiasz się nad kupnem swojemu dziecku pierwszego telefonu komórkowego pamiętaj: niekoniecznie musi to być smartfon „z najwyższej półki” z bezpośrednim dostępem do internetu. Poświęć czas swojej pociesze i porozmawiaj o tym, w jaki sposób umiejętnie korzystać z urządzeń mobilnych, w tym z internetu.

Pozostaje jeszcze do umówienia kwestia mediów społecznościowych. Pamiętaj, że:

  1. Możesz swoje dziecko nauczyć posługiwania się nimi, ale nie będziesz w stanie nauczyć swojego dziecka dojrzałości do korzystania z nich. Aktywne uczestnictwo w mediach społecznościowych może budować negatywne nawyki związane z nałogowym sięganiem po smartfona.
  2. Media społecznościowe to technologia rozrywkowa – korzystanie z nich nie sprawi, że Twoje dziecko będzie mądrzejsze czy bardziej przygotowane do życia.
  3. Korzystanie z mediów społecznościowych często prowadzi do przeciążenia informacją. Posiadanie kilku tysięcy znajomych, z którymi nie mamy żadnego kontaktu, podglądanie życia innych nie dbając przy tym o własne, korzystanie z mediów społecznościowych nawet po 8-9 godzin dziennie – to tylko niektóre negatywne konsekwencje korzystania z mediów społecznościowych, o których jako rodzic powinieneś/powinnaś wiedzieć.

ZASADA NR 2: Uważaj Dzieci uczą się przez naśladowanie swoich rodziców, nabywaj kompetencji cyfrowych ucząc się od dziecka.

Kiedy zauważysz, że Twoje dwuletnie dziecko w sposób profesjonalny opanowało posługiwanie się urządzeniem mobilnym, nie ciesz się przedwcześnie, i nie rób tego w obecności dziecka. Dziecko za wszelką cenę chce sprawić radość i przyjemność swoim rodzicom, co powoduje jeszcze większe przywiązanie najmłodszych do cyfrowych narzędzi komunikacji. Jak prowadzisz samochód nie pisz sms-ów, nie sprawdzaj poczty, używaj smartfona tylko w dozwolony sposób.

Jak robisz zdjęcia sobie bądź innym zastanów się, czy miejsce, w którym tego dokonujesz jest bezpieczne. Jak to bywa w świecie ssaków młode osobniki w pierwszych latach swojego życia uczą się od swoich rodziców poprzez naśladowanie ich. Jako rodzice wiedzieć musimy, że mamy zasadniczy wpływ na budowanie wzorów korzystania z nowych technologii przez nasze dzieci. Wzory te mogą być zarówno pozytywne, jak i negatywne, jakie będą – w dużej mierze zależy od nas.

Będąc rodzicem – pierwszym ważnym cyfrowym edukatorem swojego dziecka – możesz podnosić również swoje kompetencje czerpiąc wiedzę od własnego dziecka. W szczególności, kiedy Twoja pociecha zaczyna korzystać z różnego rodzaju aplikacji szeroko używanych przez młodzież. Nie bój się zainstalować ich na swoim smartfonie i poprosić dziecko o pomoc w ich poznaniu. Dzięki własnemu zaangażowaniu w cyfrowy świat własnego dziecka zmniejszysz różnice widoczną pomiędzy digital natives a digital imigrants.

ZASADA NR 3: Stwórz wspólnie z dzieckiem zasady codziennego korzystania z mediów cyfrowych:

Korzystanie z mediów cyfrowych, urządzeń mobilnych, smartfonów oparte jest odpowiedzialne wówczas, kiedy odbywa się w sposób celowy oraz w oparciu o ustalone zasady. Czy wiesz, że 60% dzieci w wieku 12-18 lat wskazało, że w ich domach w ogóle takowe zadany nie funkcjonują? Tworząc zasady zadbaj o to, aby Twoje dziecko miało poczucie wpływu na ich kształt. Ale pamiętaj – ostatnie zdanie należy do Ciebie – to Ty jesteś liderem tworzenia zasad. Po drugie pamiętaj, aby wspólnie wypracowane zasady dotyczyły wszystkich domowników, nie tylko Twojego dziecka, ale również i Ciebie oraz Twojego męża/partnera. No i jeszcze jedna kwestia: musisz być osobą, która weźmie na siebie ciężar związany z konsekwentnym realizowaniem owych zasad. Mamy dla Ciebie kilka prostych propozycji, które możesz wdrożyć od dzisiaj:

  1. Kup dziecku i sobie tradycyjny budzik – niech zabierajcie swoich smartfonów do łóżka.
  2. Nie korzystajcie ze smartfonów i internetu godzinę przed zaśnięciem.
  3. Nie używajcie żadnej elektroniki, kiedy spożywacie wspólnie posiłek bądź idziecie na spacer.
  4. Znajdźcie w mieszkaniu jedno miejsce, do którego wszyscy odkładają swoje smartfony jak przychodzą do domu z pracy bądź ze szkoły.
  5. Kiedy odpoczywacie, odpoczywajcie bez udziału mediów cyfrowych.

ZASADA NR 4: Nie nagradzaj i nie karz swojego dziecka większym/ograniczonym dostępem do internetu i smartfona:

A jeśli już wpadniesz na tak szalony pomysł to wiedz, że odcinasz swoje dziecko od tego, co jest dla niego codziennym narzędziem komunikacji z innymi. Kiedy dajesz karę swojemu dziecku w postaci bezwzględnego zakazu korzystania ze smartfona pamiętaj o kilku kwestiach:

  1. Po pierwsze – nie odwołuj kary i pozwól, aby ona dotrwała do końca.
  2. Po drugie – staraj się w czasie trwania kary być bliżej swojego dziecka zapełniając mu nieco czasu wolnego wygenerowanego przez nieużywanie mediów cyfrowych. Dobrze spędzony czas wspólnie z dzieckiem będzie dla niego okazją do zobaczenia, że czas bez mediów cyfrowych może być spędzony kreatywnie oraz ciekawie.
  3. Po trzecie wreszcie pamiętaj, aby po zakończonej karze porozmawiać z dzieckiem i w krótki sposób podsumować czas, w którym dziecko nie mogło używać swojego smartfona

ZASADA NR 5: Stawiaj granice – dzieci ich potrzebują:

Rodzice i dzieci pomimo tego, że stanowią rodzinę, mają własne granice. Pomagają one zrozumieć, gdzie kończy się jedna osoba, a gdzie zaczyna się druga. Mimo, że o granicach mówimy zawsze w związku z innymi osobami, świadczą one zawsze w pierwszym rzędzie o naszej relacji do samego siebie. Pozwalają one uszanować swoje potrzeby i wartości, nie rezygnować z obranych celów, a także docenić własne uczucia. My rodzice potrzebujemy stawiania granic, również i nasze dzieci ich potrzebują. Poniżej kilka przykładów osobistych granic w kontekście używania przez nas cyfrowych narzędzi komunikacji:

  1. Mogę przesłać dziecku sms-em krótką informację, ale długie rozmowy wymagają osobistego spotkania.
  2. W weekendy chcę spędzać czas z rodziną, dlatego staram się odłączyć od wykonywanej pracy i mediów cyfrowych.
  3. Potrzebuję wygospodarować dla siebie codziennej porcji bycia samemu z własnymi myślami, bycia w totalnej ciszy.
  4. Kontaktuję się z dzieckiem za pomocą smartfona, ale staram się nie robić tego w czasie, kiedy moje dziecko jest w szkole.
  5. Nie oczekuję od mojego dziecka natychmiastowej odpowiedzi na wysłanego sms-a czy email-a.

Stawiając sobie i swoim dzieciom granice pamiętaj:

  1. Aby nikogo nie ranić.
  2. Że zawsze możesz zmienić zakres i rodzaj ustalonych granic.
  3. O tym, jakie dobro one chronią, po co je stawiasz?

No i oczywiście jeszcze jedna kwestia: naucz dziecko najważniejszych zwrotów takich jak: dziękuję, przepraszam, proszę. Zadbaj również o to, aby Twoje dziecko zwracało się do innych osób z należytym szacunkiem.

ZASADA NR 6: Pasja, pasja, i jeszcze raz pasja:

W marcu 2016 roku na terenie miasta Gdynia 102 młode osoby zdecydowały się odciąć na 3 pełne doby od wszelkich urządzeń elektronicznych. 72 godziny bez internetu, tabletów, komputerów, telewizji, gier. I co się okazało? Kto ten eksperyment zniósł najgorzej? Ci uczniowie, którzy nie mają dobrych relacji z własnymi rodzicami oraz ci, którzy się nudzą, nie posiadają pasji, hobby, żadnych zainteresowań. W takich sytuacjach dzieci i młodzież, ale również osoby dorosłe sięgają po smartfona z dostępem do internetu i często bezsensownie scrollują w poszukiwaniu niepotrzebnych treści.

Budowanie w dziecku określonych zainteresowań, postawy ciekawości świata, otwarcia na innych powodować będzie budowanie w dziecku takich wartości prospołecznych jak zaufanie, altruizm czy społeczne zaangażowanie. Jeśli uda się wychować nasze dziecko w takim właśnie duchu, istnieje bardzo duża szansa, że będzie ono wykorzystywać nowe technologie i media cyfrowe w sposób kreatywny, do celów twórczych, aby pomagać innym.

ZASADA NR 7: Konstruktywnie i wspólnie z dzieckiem spędzaj czas wolny.

Najlepiej na świeżym powietrzu, najlepiej z udziałem zabawek posiadających kształt, wagę, smak, a może nawet zapach. Wszak chodzi o stymulowanie dzieci różnego rodzaju bodźcami. Badacze ludzkiego mózgu wskazują, że w zasadniczym stopniu kształtuje się on do 14-ego roku życia. A zatem do tego czasu lepiej zastępować płaskie ekrany smartfonów i tabletów klockami, modeliną, gliną, kinetycznym piaskiem, klockami, książkami, samochodami, lalkami i innymi kreatywnymi zabawkami. Oddziel sztywną granicą korzystanie z mobilnych urządzeń cyfrowych od innych zabawach, nie nazywaj oglądania filmów na tablecie zabawą.

ZASADA NR 8: Przytulaj swoje dziecko, mów mu, że je kochasz, i że jest dla Ciebie osobą ważną:

Czy wiesz, że najważniejszym czynnikiem chroniącym ludzi przed jakimkolwiek uzależnieniem bądź innymi problemami społecznymi jest dobrze zbudowana relacja z najbliższymi osobami? Kiedy dziecko przychodzi do Ciebie przytulić się, nie odtrącaj go. Odłóż wszystko co akurat robisz i po prostu przytul swoją pociechę. Nie tylko dzieci, ale osoby w każdym wieku, my wszyscy potrzebujemy, usłyszeć, że jesteśmy dla kogoś najważniejsi. Przytulaj zawsze i wszędzie, nieważne gdzie jesteś, i co robisz.

ZASADA NR 9: Dbaj o well-being redukując stres wynikający z konfliktu między potrzebami dziecka a społecznymi oczekiwaniami wobec niego.

Czy wiesz, że jednym z powodów, dla których ludzie uzależniają się od substancji psychoaktywnych oraz wykonywanych czynności jest sytuacja przebywania w długotrwałym stresie? Warto o tym pamiętać, w szczególności w kontekście pełnionych przez nas ról społecznych. Jednym zdaniem można powiedzieć tak: każdy z nas (również nasze dzieci), posiada własne potrzeby, które chcemy, aby były realizowane. Ale również wobec każdego z nas stawiane są oczekiwania ze strony innych osób: np. w zakresie bycia dobrą mamą, tatą, rzetelnym pracownikiem, grzecznym dzieckiem czy odpowiedzialnym uczniem.

Jeśli nasze potrzeby stoją w konflikcie z oczekiwaniami wobec pełnionych przez nas społecznych ról doprowadzamy do wytworzenia długotrwałego stresu, a ten często wpływa na podejmowanie przez nas działań w sposób kompulsywny (kompulsja= robię coś bo kieruje mną wewnętrzny przymus, którego nie potrafię kontrolować). Można powiedzieć, że przebywanie w ciągłym stresie sprzyja uzależnianiu się. Zapewniając emocjonalne ciepło swoim dzieciom, budując w nich pewność, że w każdej sytuacji mogą liczyć na Twoje wsparcie przyczyniamy się do redukcji wewnętrznych napięć i poziomu przeżywanego stresu. Podnosimy tym samym ogólne poczucie szczęścia całej rodziny i poszczególnych jej członków

ZASADA NR 10: A może wspólne tworzenie kultury offline?

O dzisiejszym pokoleniu młodych osób mówi się w kontekście bycia always on – ciągle włączonych do sieci internetowej. Tymczasem to, co buduje naszą równowagę psychiczną w świecie cyfrowym jest czasowe i świadome bycie offline. Kontrolowane przebywanie poza siecią stanowi przeciwwagę dla natłoku informacji, które ciągle spływają do naszych mózgów.

Jak ją stworzyć? O czym należy pamiętać? Oto kilka wskazówek

  1. W ciągu weekendy rób wspólnie z dzieckiem dni bez używania telefonu komórkowego. Bardzo dobrze sprawdza się to w weekendy, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły i nie muszą komunikować się z innymi kolegami/koleżankami za pomocą smartfonów.
  2. Idąc z dzieckiem/dziećmi na spacer niech wszystkie smartfony zostaną w domu. W zasadzie nie potrzebujecie żadnej elektroniki po to, aby ze sobą porozmawiać.
  3. To, co nas w sposób zasadniczy przywiązuje do smartfonów to dostęp do internetu i portali społecznościowych. Aby rzadziej sięgać po telefon wyłącz powiadomienia push – to one sprawiają, że często dobiegamy do naszych telefonów sprawdzić, czy ktoś nie napisał bądź nie zadzwonił. Przesuń ikonę najczęściej używanego programu/ aplikacji społecznościowej na drugi albo trzeci ekran, a jeszcze lepiej spakuj ją do jakiegoś folderu.
  4. Zastąp korzystanie z cyfrowych urządzeń mobilnych innymi sposobami spędzania czasu wolnego. Zagraj z dzieckiem w grę planszową, idź na spacer, baw się klockami, wchodź w takie role, w jakie chce, abyś wszedł/weszła Twoje dziecko.

Na podstawie badań naukowych prowadzonych przez Fundację DBAM O MÓJ Z@SIĘG.

Beata Modzelewska

W zawodzie dziennikarza od ponad 25 lat: najpierw z radiowym mikrofonem, potem z telewizyjną kamerą, w ostatnich latach - "z piórem".


 


Moja przygoda z "Tygodnikiem Ostrołęckim" zaczęła się w 2004 roku.


 


Od lipca 2017 roku jestem redaktor naczelną "Tygodnika Ostrołęckiego" i www.to.com.pl.


Dziennikarstwo to nie tylko mój zawód - to moja wielka pasja.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.