Marek Bartosik

Przepraszam, mam pytanie. Kto zmienił dekoracje

Przepraszam, mam pytanie. Kto zmienił dekoracje
Marek Bartosik

Polska to dzisiaj kraj sukcesu - ten przekaz z inauguracji prezydenckiej kampanii Andrzeja Dudy zrobił na mnie największe wrażenie. Zawsze kibicuję krakowianom, a przecież Andrzej Duda, to ten sam chłopak z Krakowa, co do dwójki na Sobieskiego chodził, a na ulicy Olszewskiego, na Wydziale Prawa UJ, nawet do doktoratu doszedł. I skromny zawsze był. Głową państwa został jakiś czas temu, ale teraz właśnie okazało się, że to państwo sukcesu.

Jak zostawał tym, kim jeszcze jest, jeździł od powiatu do powiatu i ręce załamywał. Bo gdy tylko spojrzał, tam gdzie jego kandydacki wzrok skierowała przewodniczka Beata Szydło, to ruiny widział. Wyłącznie. Po niecałych przecież latach prezydentury znowu jeździ, a ruin, ani nawet ruder, nie widzi. Zniknęły. Przepraszam, Panie Prezydencie, mam proste pytanie. Jak to się robi? Jak w pięć lat zmienia się kraj zrujnowany w kraj sukcesu? Proszę o odpowiedź, bo gubię się w domysłach i żal byłoby zmarnować tyle Pańskiego państwowotwórczego doświadczenia.

Przez chwilę wydawało mi się, że sprawa jest prosta: wystarczy nie kraść i już. Ta recepta, jak pamiętamy, okazała się jednak trudna do zrealizowania. No bo jak nie kraść? Tak od razu? Okazało się, że lepiej uznać, iż to, co się bierze, po prostu się należy. Nie tym co mieli, tylko tym, co im wzięli. Przykładów sukcesów we wdrażaniu tej strategii jest sporo, ale zgódźmy się, że raczej indywidualnych.

- Trzeba zapier...ć - odpowiedział mi kiedyś prosto po góralsku jeden z trenerów hokeistów, gdy pytałem, jak można osiągnąć sukces w klubie tak biednym jak wówczas Cracovia. Andrzej Duda też trudu dla kraju nie żałował. Jak trzeba było, zrywał się po nocach, ułaskawiał kolegów, pokazywał moc niezłomną. Skrupulatnie podpisywał ustawy, nigdy nie miał żadnych zaległości. I cały czas się uczył, uczył i uczył.

Ale każdy, kto harował dla kraju, wie, że w zamian człowiek prędzej doczeka się hejtu niż uznania. Bo zawsze znajdą się tacy, co powiedzą, że reformowane z takim prezydenckim zaangażowaniem sądownictwo pogrąża się w zapaści. Że z wartości 500 plus po latach sukcesów gospodarczych państwa inflacja pożarła półtorej stówki, a jej apetyt rośnie, że kolejki ciągle w szpitalach itd. I najważniejsze - naród coraz bardziej podzielony.

To jak jest z tym państwem sukcesu? Ja bym zaczął od sprawdzenia, czy ktoś nie podmienił prezydentowi dekoracji, na tle których występuje w telewizji. Plansze z ruinami wylądowały w magazynie, bo przecież nieaktualne, a za parę lat znowu mogą się przydać. Przed kamery partia wystawiła plansze nowe, bijące wszystkimi - co nie znaczy tęczowymi! - kolorami sukcesu. I na ich tle ustawiła prezydenta z rodziną.

Marek Bartosik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.