Przemycali papierosy strumykiem koło Kwaszeniny. To miał być sposób na zacieranie śladów, jak w westernie [ZDJĘCIA]
Zainwestował w sporą ilość papierosów i wymyślił bezpieczną drogę przemytu przez zieloną, polsko-ukraińską granicę w Bieszczadach. Ukrainiec doszedł do wniosku, że idąc dnem strumyka k. Kwaszeniny nie zostawi po sobie śladów. Mylił się.
Po kilku wpadkach na przemycie niewielkich ilości papierosów, Ukrainiec postanowił zająć się hurtem i zmienić sposób działania.
Ten przypadek szefostwo Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej ocenia jako jeden z najbardziej oryginalnych w ostatnim czasie.
- Obywatel Ukrainy kilka razy próbował testować nas, przenosząc papierosy przez zieloną, polsko-ukraińską granicę. Była to działalność detaliczna, do której skutecznie go zniechęciliśmy. Jednak postanowił spróbować swych sił jako hurtownik - mówi ppłk SG Józef Burchała, zastępca komendanta ds. granicznych BiOSG.
W dalszej częściu materiału m.in. przeczytasz:
"Ukrainiec za jednym razem chciał zrobić interes życia. Zainwestował sporo pieniędzy w kupno papierosów na Ukrainie. Opracował plan przemytu, zwerbował do współpracy kilka osób."
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.