Przed i po marszu

Czytaj dalej
Ryszard Terlecki

Przed i po marszu

Ryszard Terlecki

Przez kilka dni Sejm i Senat żyły dyskusją nad projektem powołania komisji do zbadania rosyjskich wpływów wśród urzędników i polityków, którzy w latach 2007-2022 działali na szkodę interesów Polski. Projekt – co oczywiste – wywołał panikę w szeregach Platformy i PSL oraz sprzeciw w pozostałych partiach, a także wśród posłów rozmaitych marginalnych partyjek i kół poselskich. Przyjęty przez Sejm, został następnie odrzucony przez opozycyjną większość w Senacie i pod koniec zeszłego tygodnia wrócił do Sejmu.

Tam najpierw trafił do jednej z komisji, w której chwilowa większość posłów opozycji zdołała go odrzucić. Z nadzieją, ze podobny manewr uda się w Sejmie, na galerii sali plenarnej pojawił się osobiście Tusk, wywołując zrozumiałą sensację wśród dziennikarzy. Posłowie Platformy wstali za swoich miejsc i urządzili hałaśliwą owację, wobec czego posłowie przeciwnego obozu skandowali: „do Berlina”. Tusk czekał na głosowanie, okazało się jednak, że zawiodły rachuby jego sztabu i Sejm uchwalił powołanie nadzwyczajnej komisji. Zamiast triumfować po zwycięstwie swoich posłów, Tusk jak niepyszny pośpiesznie opuścił sejmową salę.

Głosowanie w Sejmie to tylko jedna z wielu porażek opozycji. Platformie nie udało się sformułować nawet najskromniejszego programu, a pomysły lewicy z minionej niedzieli to tylko pobożne życzenia, na których wprowadzenie w życie partia Czarzastego, z powodu szczupłości swojej sejmowej reprezentacji (o ile w ogóle przekroczy próg wyborczy), nie będzie miała żadnych szans. PSL sam skazał się na stracenie, a opowiadania Hołowni trudno traktować poważnie. Konfederacja to nadal chłopcy w krótkich spodenkach, chociaż niektórzy z nich już dawno minęli czterdziestkę, programu nie mają i mieć nie będą, bo stali się zakładnikami swojej pozy radykałów i nieustannego zaprzeczania rzeczywistości.

Sondaże nie są zbyt optymistyczne dla opozycji: wprawdzie na razie wszystkie jej partie razem mogłyby liczyć na sejmową większość, ale jak dotąd to Prawo i Sprawiedliwość zdobywało punkty w ostatnich tygodniach kampanii, a w sondażach zwykle bywało niedoszacowane. Dopiero prognozy na początku września, a więc na kilka tygodni przed wyborami, mogą z większym prawdopodobieństwem wskazać przyszłych zwycięzców.

Ostatnią nadzieją opozycji, a zwłaszcza Tuska, pozostaje niedzielny marsz (trwa licytacja kto idzie, a kto nie idzie), który w poniedziałek z pewnością będzie tematem dnia, ale o którym we wtorek już mało kto będzie pamiętał. Opozycja wciąż nie rozumie, że zamiast agresji i krzyku, potrzebny jest realny program, który przekona wyborców. Konieczna jest też wiarygodność, a tej nie zdobywa się ani awanturami w Sejmie, ani histerią na ulicy.

Ryszard Terlecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.