Katarzyna Kachel

Prymas był duchowym przywódcą i ojcem narodu. A to łączyło się z samotnością

Katarzyna Kachel

Prymas Wyszyński był nominacjami przestraszony, uważał, że do ich pełnienia nie ma odpowiedniego przygotowania, doświadczenia, wykształcenia. A po latach okazało się, że miał to wszystko, stając się jednym z największych prymasów w naszej historii. Myślę, że dzięki temu, że władzy nie szukał, nie ona była jego celem, tak dobrze wypełnił swoje zadanie - mówi Ewa K. Czaczkowska, autorka książki „Prymas Wyszyński. Wiara, nadzieja, miłość”.

Ile jest prawdy w opinii, że przyjęcie godności arcybiskupa Gniezna i Warszawy oraz prymasa Polski stało się początkiem życiowej tragedii biskupa Stefana Wyszyńskiego?
Tragedia to zdecydowanie za duże słowo, na pewno było początkiem wielkiego życiowego wyzwania. To nie był człowiek, który szukał władzy, sam zresztą o tym mówił i pisał. Nie chciał być biskupem, a tym bardziej arcybiskupem dwóch archidiecezji i prymasem Polski. Nigdy nie chciał pełnić wielkich, ważnych funkcji. Te zostały mu zadane.

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
  • codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Katarzyna Kachel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.