Sąd Najwyższy zajmie się przywłaszczeniem banknotu o nominale 50 zł. Dziwi was, że tak błahą sprawą ma się zajmować najważniejszy organ sądowniczy? Może sądzicie, że sędziowie oderwali się od rzeczywistości, co uzasadniałoby rozpędzenie ich na cztery wiatry przez rządzącą partię, oczywiście po wypracowaniu kompromisu z prezydentem?
Powstrzymajcie na chwilę entuzjazm. To nie wina Sądu Najwyższego, lecz konsekwencja przepisów, bo wspomniane pół stówki wpadło do kieszeni sędziego z Żyrardowa, wiceprzewodniczącego tamtejszego sądu rejonowego. Został on surowo ukarany przez sąd dyscyplinarny - będzie wyrzucony z palestry, co oznacza też utratę prawa do sędziowskiej emerytury - a instancją odwoławczą jest właśnie Sąd Najwyższy.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.