Profesor Jan Miodek: O pizzerii i garmażerii

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Zarzycki / Echo Dnia
Jan Miodek

Profesor Jan Miodek: O pizzerii i garmażerii

Jan Miodek

Każdy Polak wie, że „sklep z antykami, cennymi zabytkami przeszłości, jak dzieła sztuki, porcelana itp., a także sklep z książkami, których nakład jest wyczerpany, lub z książkami używanymi” to antykwariat (z niemieckiego Antiquariat – od łac. antiquarius „człowiek zajmujący się starożytnością). We wszystkich leksykonach obecny jest też jednak wariantywny rzeczownik „antykwarnia” z lokatywnym przyrostkiem -nia – tak jak w zbiorze Juliana Tuwima „Cicer cum caule, czyli groch z kapustą” już w słowie wstępnym czytam: „Nie ma prawdziwych antykwarni, coraz mniej znawców i opętańców”.

Od francuskiego z kolei słowa „gardemanger” – „spiżarnia”, od ok. roku 1950 też w Paryżu „sklep z gotowymi wyrobami kulinarnymi” – pochodzi nasza „garmażeria” – „zakład lub dział restauracyjny produkujący półfabrykaty spożywcze, zimne potrawy, przystawki mięsne, rybne i inne”, „sklep gastronomiczny lub dział sklepu, gdzie sprzedaje się takie artykuły”. Ale była ona najpierw gardmanżernią z przyrostkiem -nia, uproszczoną do postaci „garmażernia”, funkcjonującej i zapisanej w słownikach jako wariant „garmażerii”.

Nie ma natomiast w słownikach wariantu z sufiksem -nia pochodząca z języka włoskiego pizzeria (wym. picceria) – „mała restauracja, bar, gdzie głównym daniem jest pizza – potrawa włoska, duży, płaski placek, zwykle drożdżowy, z dodatkiem pomidorów, sera, wędlin, ryb, cebuli, czosnku, korzeni itp.”. Gdy więc mniej więcej przed rokiem ktoś mnie w telewizyjnym „Słowniku polsko@polskim” spytał o „pizzernię”, zajrzałem do słownika i – stwierdziwszy jej nieobecność – poleciłem wszystkim „pizzerię”.

Nie mogę zaakceptować, gdy widzę szyld z napisem „lakiernia na gorąco”, bo jest on z gruntu nielogiczny. Z określeniem „na gorąco” może być połączony tylko odczasownikowy rzeczownik „lakierowanie”: lakierowanie na gorąco

Gdy pytanie o „pizzernię” powtórzyło się w którymś z ostatnich odcinków, zastosowałem już wobec niej liberalniejszą wykładnię, choć czujna red. Justyna Janus-Konarska, wspaniale program prowadząca, przypomniała mi wskazanie sprzed kilkunastu miesięcy. Odpowiedziałem żartobliwie, że widocznie jestem dziś w lepszym humorze, skoro wariantu z przyrostkiem -nia nie potępiam!

A już zupełnie poważnie: skoro antykwariat i garmażeria mają oboczne formy z tym sufiksem, to wydaje mi się czymś naturalnym, a strukturalnie całkowicie dopuszczalnym, że użytkownicy polszczyzny zaczynają go też wykorzystywać w odniesieniu do „pizzerii”. Tej ostatniej życzę jak najlepiej, powiem znów trochę żartobliwie, ale marnego słowa nie skieruję w stronę „pizzerni”.
Skoro zaś tyle dziś było o przyrostku -nia, tworzącym nazwy miejsc, dopowiem, że nie mogę go zaakceptować, gdy widzę szyldy z napisem „lakiernia na gorąco”, bo jest on z gruntu nielogiczny. Jak można łączyć nazwę miejsca z określeniem sposobu wykonywania jakiejś czynności?! Lakiernia może być: stara, nowa, przestronna, ciasna, natomiast z określeniem „na gorąco” może być połączony tylko odczasownikowy rzeczownik „lakierowanie”: lakierowanie na gorąco.

Jan Miodek

Jan Miodek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.