Prof. Włodzimierz Bernacki: Konstytucja stała się sztandarem, pod którym zebrała się cała reformatorska część klasy politycznej

Czytaj dalej
Paweł Stachnik

Prof. Włodzimierz Bernacki: Konstytucja stała się sztandarem, pod którym zebrała się cała reformatorska część klasy politycznej

Paweł Stachnik

- Konstytucję 3 maja stawiano w rzędzie najważniejszych aktów prawnych w naszej historii, które budowały potęgę i siłę państwa. Stała się też symbolem budowania nowoczesnego narodu polskiego – mówi prof. Włodzimierz Bernacki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, badacz historii doktryn politycznych i prawnych.

Ustrój I Rzeczypospolitej określa się jako republikę szlachecką. Składały się na niego trzy segmenty: arystokratyczny, czyli senat, demokratyczny, czyli sejm oraz monarchiczny, czyli król. Był zatem republiką czy monarchią?
Od czasów rzymskich przez republikę rozumiano po pierwsze państwo jako takie, po drugie zaś określony ustrój państwa. Dla nas republika to ustrój, w którym nie ma monarchy. Tymczasem historycznie termin ten stosowano przede wszystkim w odniesieniu do państw rządzonych przez koronowanego władcę. W realiach polskich na republikę składały się trzy stany sejmujące. Sejm tworzyli król, senat oraz izba poselska. Między tymi elementami istniała równowaga, to znaczy, żaden z nich nie dominował. W tak skonstruowanej republice, czyli rzeczypospolitej, realizowana była wartość najważniejsza, czyli wolność. Konstrukcję państwową łączącą elementy monarchii i republiki szlacheckiej określono łacińską nazwą „monarchia mixta”.

Taki ustrój wewnętrzny funkcjonował w Rzeczypospolitej od XVI w. przez prawie 300 lat. Jak się sprawdzał?
System ten święcił triumfy w złotym wieku, czyli w XVI stuleciu. Po śmierci króla Zygmunta Augusta, przed wyborem pierwszego władcy elekcyjnego, wprowadzono tzw. artykuły henrykowskie, które dokonywały istotnej zmiany. Przyjęto mianowicie, że sejm będzie zwoływany co najmniej raz na dwa lata na sześć tygodni i musi przyjąć rozstrzygnięcia w drodze jednomyślnej zgody wszystkich posłów. Taką jednomyślność dość długo udawało się uzyskiwać. Dopiero w połowie XVII w. pojawiło się pierwsze liberum veto, czyli sprzeciw pojedynczego posła zrywający obrady całego sejmu. W 1652 r. podstarości upicki Władysław Siciński, klient hetmana Janusza Radziwiłła, po raz pierwszy zastosował liberum veto, sprzeciwiając się przedłużeniu obrad. Nota bene już wcześniej podejmowano próby użycia liberum veto, ale nie zakończyły się one sukcesem. Wiek XVII określany jest mianem wieku srebrnego, w którym mechanizm ustrojowy Rzeczypospolitej – choć z pewnymi problemami – funkcjonował jeszcze w miarę sprawnie. Ale w ustroju Rzeczypospolitej zaczyna dominować element demokratyczny, element przewagi izby poselskiej oraz sejmików, bo one też odgrywały w Polsce znaczącą rolę. Słabnie natomiast pozycja króla i senatu. Całość zaczyna się wynaturzać w kierunku anarchii. Wreszcie stulecie XVIII określane jest mianem wieku żelaza i jest to okres, w którym Rzeczpospolita staczała się ku upadkowi.

Pod koniec tegoż XVIII w. pojawiła się w państwie grupa osób przekonanych, że ustrój Polski jest niefunkcjonalny i wymaga znaczących reform, na przykład wzmocnienia pozycji króla. Kim byli ci ludzie?
W tym ruchu reformatorskim mieliśmy takich ludzi jak król Stanisław Leszczyński oraz pisarz i publicysta Stanisław Konarski. Było ich oczywiście więcej, ale te dwa nazwiska są najbardziej znane. Ci pisarze i działacze polityczni chcieli reformować Rzeczpospolitą w oparciu o rodzimą tradycję republikańską. Z czasem pojawili się przedstawiciele nowej fali politycznej, tej związanej z francuskim oświeceniem, m.in. Hugo Kołłątaj i Stanisław Staszic. Oni republikę będą definiować w zupełnie inny sposób. Co więcej, będą twierdzić, że ustrój Rzeczypospolitej już nie jest właściwym republikańskim, tylko przerodził się w oligarchię i z całą pewnością nie ma waloru gwarantującego zasady wolności i równości. Wprost mówili, że jest to ustrój zdegenerowany i trzeba przyjąć zupełnie nową perspektywę. Trzeba jednak zaznaczyć, że w Konstytucji 3 maja nie znajdziemy wszystkich postulatów reformatorów. Twórcom ustawy rządowej zabrakło trochę odwagi, aby w reformie ustroju pójść dalej.

Próba zreformowania Rzeczypospolitej wcale nie była łatwa. W zasadzie w ogóle nie była możliwa. Bo najważniejsze zasady ustrojowe Polski – również, a może przede wszystkim te niekorzystne – zostały zebrane w tzw. prawach kardynalnych. Skąd się wzięły i co zawierały?
Próby zmian politycznej konstrukcji podejmowano już wcześniej. Tymczasem dla Rosji i Prus korzystne było pozostawienie Rzeczypospolitej w stanie wewnętrznego napięcia i anarchii. Pierwszą dużą próbą naprawy i przywrócenia suwerenności była konfederacja barska. Zawiązano ją w obronie wolności w rozumieniu państwowym oraz w rozumieniu wolności dla religii katolickiej. Konfederacja zakończyła się klęską, a w następstwie tego Rosja narzuciła na sejmie 1767-1768 rozwiązania prawne utrzymujące w Rzeczypospolitej dotychczasowy stan, stan anarchii. Zebrano je we wspomnianych prawach kardynalnych i obejmowały m.in. wolną elekcję, liberum veto i prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi przez szlachtę. Prawa kardynalne konserwowały dotychczasowy niefunkcjonalny ustrój państwa i uniemożliwiały zmiany.

Szansą na przeprowadzenie reform w Polsce stała się korzystna sytuacja międzynarodowa. W 1767 r. wybuchła wojna rosyjsko-turecka, a potem rosyjsko-szwedzka. Chwilowo odwróciło to uwagę Petersburga od Rzeczypospolitej. Z drugiej strony w 1788 r. Prusy zaoferowały Polsce sojusz polityczny, obiecując gwarancję niepodległości i zgodę na reformy. Czy to była realna szansa dla Rzeczypospolitej?
Polskie elity reformatorskie rzeczywiście dostrzegały w Prusach sojusznika. W ówczesnej publicystyce politycznej opinie o królestwie Prus były bardzo przychylne, a zachęty Berlina traktowano w sposób dosłowny. Tymczasem okazało się, że pruskie obietnice były tylko pozorne. Berlin chciał wykorzystać Polskę przeciw Rosji, nigdy nie zamierzał spełnić swoich obietnic, a jego gwarancje nigdy nie przybrały formalnego charakteru. Prusy chciały więc sprowokować Rzeczpospolitą do działań reformatorskich, a to z kolei miało wywołać reakcję Petersburga.

Korzystając ze wspomnianej korzystnej sytuacji międzynarodowej zwołano sejm obradujący przez cztery lata. Obóz patriotyczny zdołał na nim przeforsować uchwalenie ustawy rządowej, która w istotny sposób zmieniała ustrój państwa. Samo uchwalenie odbyło się w sposób wyjątkowy, z naruszeniem wielu procedur.
W 1791 r. Wielkanoc wypadała pod koniec kwietnia. Wielu posłów wyjechało z Warszawy na święta do domów i nie wszyscy zdążyli wrócić do stolicy na początek maja. Reformatorzy na posiedzenie, na którym miano przyjąć uchwałę rządową wezwali w większości swoich posłów. Przeciwnicy byli w mniejszości, bo nie wszyscy zostali w odpowiednim czasie poinformowani, a jeżeli zostali, to nie zawsze mieli możliwość dotrzeć na czas. Było to więc ewidentne złamanie procedur. Jednak w publicystyce politycznej i debacie politycznej poprzedzającej uchwalenie Konstytucji odwoływano się do pewnych rozwiązań właściwych dla tradycji republikańskiej, mówiących że fundamentalna zmiana i reforma ustroju musi z definicji dokonywać się taką właśnie metodą. To znaczy metodą pozwalającą na przyjęcie rozwiązań uzdrawiających system. Poza tym dwa dni po uchwaleniu Konstytucji sejm przyjął rodzaj aktu dokonującego naprawy stanu prawnego i potwierdzającego legalność trybu przyjęcia ustawy rządowej. Wspomniana wcześniej korzystna koniunktura międzynarodowa – wojna Rosji z Turcją i Szwecją oraz oferta sojuszu z Prusami – mogła się niebawem skończyć. Uznano, że reforma musi być przeprowadzona jak najszybciej, nawet za cenę oskarżeń, że dokonano ją w okolicznościach zamachu stanu.

Przedstawiając ustalenia Konstytucji 3 maja odwróćmy nieco konwencję i omówmy najpierw jej wady. Co w ustawie rządowej było błędne lub niedopracowane?
Po pierwsze, zaskakujące jest to, że jako dynastię mającą objąć dziedzicznie tron w Polsce wybrano saskich Wettinów. A przecież władcy sascy nie mieli w Polsce dobrej prasy. Uznano, jednak że mogą oni gwarantować niezależność od dworu pruskiego czy rosyjskiego. Po drugie, konstytucje oświeceniowe poszerzały krąg klasy politycznej, a więc zwiększały liczbę uczestników życia politycznego. Natomiast Konstytucja 3 maja zawężała ją, pozbawiając praw obywatelskich biedną szlachtę nieposiadającą majątków ziemskich. Proszę sobie wyobrazić dzisiaj ograniczenie liczby wyborców przez wykluczenie osób niemających odpowiednio wysokiego dochodu… Kolejna kwestia to mieszczanie. Prawo o miastach, będące częścią Konstytucji, dawało możliwość przyjęcia mieszczan do stanu szlacheckiego. Na każdym sejmie trzydziestu mieszczan miało być przyjmowanych w szeregi szlachty. Tak naprawdę to rozwiązanie było dla mieszczan fatalne, bo systematycznie pozbawiałoby ich najbardziej ambitnych i energicznych jednostek. Gdy mówimy o stanach społecznych wspomnijmy też stan chłopski. Włościanie zostali w Konstytucji uwzględnieni, ale potraktowano ich wyjątkowo nieprecyzyjnie i zyskali niewiele. Przyjęto rozwiązanie, wedle którego władza państwowa, czyli król, miała gwarantować ochronę tych umów, które zostały zawarte między włościaninem a szlachcicem. Nie była to ochrona prawna włościanina jako takiego, a tylko ochrona umowy, gdyby taka została zawarta między nim a właścicielem ziemskim. Tak naprawdę w tej materii Konstytucja nie podjęła zdecydowanych rozstrzygnięć. Gwarantowała natomiast nietykalność chłopskim zbiegom, którzy wróciliby do Rzeczypospolitej. Można też wspomnieć o kwestiach formalnych, na przykład takich, że w ustawie sprecyzowano tryb wychowania królewskich dzieci. Inne konstytucje – francuska, amerykańska - aż takich drobnych kwestii nie zawierały.

A jakie ustalenia ustawy były korzystne dla ustroju Rzeczypospolitej?
Przede wszystkim przyjęcie rozwiązania wspierającego się na zasadzie trójpodziału władzy. A więc to, że mamy silną władzę króla, który wreszcie uwalniał się od narzuconych przez prawo, obyczaj i tradycję wykonywania pewnych obowiązków wobec poszczególnych rodów. Stawał na czele władzy wykonawczej i jego pozycja była tym samym silna. Pojawiała się koncepcja jednego narodu, narodu politycznego. To rzecz bardzo istotna i ważna. Dalej ustalenie, że mieszczanie zostali objęci zasadą fundamentalną dla pozycji szlachty, czyli nie wolno było od tego momentu nikogo spośród mieszczan więzić bez wyroku sądowego. Ponadto istotne były bardzo precyzyjne regulacje dotyczące funkcjonowania administracji królewskiej, wszystko to co związane było z kwestami podatkowymi oraz sprawy wojska. Z perspektywy polskiej jest to o tyle nowatorskie, że w większości państw europejskich począwszy od wieku XVII wojsko znajdowało się w rękach państwa, które miało monopol na siłę zbrojną. Konstytucja 3 maja doprowadziła, że wojsko w Polsce przestawało być wojskiem Radziwiłła czy Sapiehy, ale stawało się wojskiem Rzeczypospolitej.

Jakie było znaczenie Konstytucji? Funkcjonowała zbyt krótko, aby można było ją w całości wprowadzić w życie. Ale jej rola symboliczna była ogromna.
Konstytucja stała się sztandarem, pod którym zebrała się cała reformatorska część klasy politycznej. Ale stała się też działaniem, które spotkało się z wieloma opiniami krytycznymi. Podjęcie reform wywołało bardzo gwałtowne reakcje państw ościennych, przede wszystkim Rosji i Prus. Rosja grała rolę wiodącą, a Prusy, które wszak sprowokowały działania reformatorskie, teraz przyłączyły się ochoczo do upadku Rzeczypospolitej. Konstytucja zjednoczyła wiec wszystkich zwolenników reformy, ale też zjednoczyła wszystkich przeciwników państwa polskiego. W szerszej perspektywie stała się symbolem. Stawiano ją w rzędzie najważniejszych aktów prawnych w naszej historii, które budowały potęgę i siłę państwa. Takich jak unie polsko-litewskie, w tym najważniejsza unia lubelska z 1569 r. Stała się też symbolem budowania nowoczesnego narodu polskiego, w którym swoje miejsce znajduje mieszczaństwo. Była inspiracją dla innych ważnych aktów prawnych, na przykład dla uniwersału połanieckiego włączającego do narodu stan włościański. Konstytucja była ważna także z punktu widzenia debaty historycznej. Szkoła krakowska i szkoła warszawska budowały opis historyczny dziejów sięgając do ustawy rządowej jako symbolu działań mających na celu zachowanie suwerenności i niepodległości.

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.